Piątek, 30 maja 2014
Kategoria Poza granicami...
Dookoła Bremen
Następnego dnia okazało się, że na długi weekend wszystkie rowery są już zarezerwowane. Korzystając z hotelowego WiFi musiałyśmy znaleźć jakieś inne wypożyczalnie. Wypuściłyśmy się na drugą stronę Wezery, ale i tu okazało się że nie mają wolnych rowerów. Trochę już zrezygnowane dałyśmy się namówić na odwiedzenie jeszcze jednego punktu, choć nadziei nie miałyśmy. Okazało się, że na małym zadupiu, w małym warsztaciku pewnego Włocha, było jeszcze kilka wolnych rowerów, więc nie namyślawszy się długo brałyśmy w ciemno.
Wypuściłyśmy się na traskę dookoła Bremy (lub Bremen, jak kto woli) przy wspaniałej, wiosennej pogodzie i miłym zefirkiem pod włos. Minęłyśmy śluzy, potem lotnisko a na koniec zawitałyśmy do wspaniałej White Perle, restauracji nad brzegiem rzeki, z plażą, która nie była otwarta, na wyspie miedzy starym i nowym miastem.
Dalej ścieżka rowerowa wiodła wzdłuż meandrów rzeki, pośród zielonych pól, małych lasów i w zasadzie nie był nic wartego sfotografowania. Wyjechałyśmy od południa miasta i udało nam się dotrzeć do urokliwej i trochę kiczowatej, acz uważanej za artystyczną części miasta.
To zresztą pozostałości z fascynacji airspottingiem z Batumi
A oto kilka spostrzeżeń z jazdy w Niemczech:
- Nikt nie jeździ w kaskach.
- Wszyscy jeżdżą na dużych, siermiężnych, przeważnie czarnych rowerach.
- Ścieżki rowerowe wyglądają na mapie rowerowej miasta jak masa różowej plątaniny. To znaczy, że dużo tutaj ścieżek rowerowych.
- Wszystkie rowery maja podwójny system zabezpieczeń, blokady na koła i łańcuchy bądź solidne i grube zapięcia.
Wypuściłyśmy się na traskę dookoła Bremy (lub Bremen, jak kto woli) przy wspaniałej, wiosennej pogodzie i miłym zefirkiem pod włos. Minęłyśmy śluzy, potem lotnisko a na koniec zawitałyśmy do wspaniałej White Perle, restauracji nad brzegiem rzeki, z plażą, która nie była otwarta, na wyspie miedzy starym i nowym miastem.
Dalej ścieżka rowerowa wiodła wzdłuż meandrów rzeki, pośród zielonych pól, małych lasów i w zasadzie nie był nic wartego sfotografowania. Wyjechałyśmy od południa miasta i udało nam się dotrzeć do urokliwej i trochę kiczowatej, acz uważanej za artystyczną części miasta.
To zresztą pozostałości z fascynacji airspottingiem z Batumi
A oto kilka spostrzeżeń z jazdy w Niemczech:
- Nikt nie jeździ w kaskach.
- Wszyscy jeżdżą na dużych, siermiężnych, przeważnie czarnych rowerach.
- Ścieżki rowerowe wyglądają na mapie rowerowej miasta jak masa różowej plątaniny. To znaczy, że dużo tutaj ścieżek rowerowych.
- Wszystkie rowery maja podwójny system zabezpieczeń, blokady na koła i łańcuchy bądź solidne i grube zapięcia.
- DST 30.00km
- Teren 4.60km
- Czas 01:57
- VAVG 15.38km/h
- Sprzęt Brosik
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
bo Yurek uschnie z tęsknoty i kto Ci będzie komentarze pisał..:)
jolapm - 17:50 poniedziałek, 14 lipca 2014 | linkuj
"Fascynacja airspottingiem z Batumi" zaowocowała kilkumiesięczną przerwą we wpisach, tak że ten... Lepiej sie nie fascunuj
yurek55 - 18:48 niedziela, 13 lipca 2014 | linkuj
Komentuj