Wtorek, 8 lipca 2014
Vente - Nida
Dzien 3
Trasa nudnawa, asfalt, lasy i pola. Poza tym wiatr w twarz, "wmordewind". W 1h i 15 min byłyśmy w Silute, ostatnim mieście przed wyspą, gdzie można było coś zjeść.
Przerwa na lunch w małej lokalnej restauracji Laumè, ze angielskiego menu, z nowoczesna muzyka litewska. Nawet pojawiła sie jedna disco polo po polsku ;).
Chłodnik barszcz z drobno pokrojonym ogórkiem, buraczkami, szczypiorkiem, jajkiem. Świeży, otrzeźwiająco, lekko słony, w towarzystwie pieczonych łódek ziemniaczanych.
Dalej ruchliwą droga na jedyną wyspę Litwy, Ruskas. Tempo szybkie, by wyjechać z tej trasy. Za mostem na rzece skręt w prawo i piękna 8 km traską z rzeką po prawi stronie. Sitowie, wierzby płaczące i mnóstwo ptactwa, z królem bocianem na końcu drogi przy latarni morskiej. Zieleń we wszelkich możliwy odcieniach.
Po drodze samotnie stojący dom, chyba w połowie tylko zamieszkany, bo druga jego połowa zaczyna się zapadać, nie licząc już sporo zawieszonej i zapadnięciem, chylącej się ku rychłemu upadkowi stodoły. Jednak wokół stodoły z szarzejącego drewna kwitły kolorowe kwiaty na całkiem wypielęgnowanych rabatach. Czyja ręka on od dbała? Stodoła waląca się, studnia zamknięta na cztery spusty, ale reszta wyglądała kwitnąco.
Potem odpoczynek przy latarni w oczekiwaniu na statek.
Chybotliwa łajba płynęła na mierzeje 1,5 godz przy pięknej pogodzie, dotarliśmy do Nidy przez mierzeję Kurylską.
Koniec wycieczki trzeba było uczcić litewskim piwem co się zwie Švyturys.
Trasa nudnawa, asfalt, lasy i pola. Poza tym wiatr w twarz, "wmordewind". W 1h i 15 min byłyśmy w Silute, ostatnim mieście przed wyspą, gdzie można było coś zjeść.
Przerwa na lunch w małej lokalnej restauracji Laumè, ze angielskiego menu, z nowoczesna muzyka litewska. Nawet pojawiła sie jedna disco polo po polsku ;).
Chłodnik barszcz z drobno pokrojonym ogórkiem, buraczkami, szczypiorkiem, jajkiem. Świeży, otrzeźwiająco, lekko słony, w towarzystwie pieczonych łódek ziemniaczanych.
Dalej ruchliwą droga na jedyną wyspę Litwy, Ruskas. Tempo szybkie, by wyjechać z tej trasy. Za mostem na rzece skręt w prawo i piękna 8 km traską z rzeką po prawi stronie. Sitowie, wierzby płaczące i mnóstwo ptactwa, z królem bocianem na końcu drogi przy latarni morskiej. Zieleń we wszelkich możliwy odcieniach.
Po drodze samotnie stojący dom, chyba w połowie tylko zamieszkany, bo druga jego połowa zaczyna się zapadać, nie licząc już sporo zawieszonej i zapadnięciem, chylącej się ku rychłemu upadkowi stodoły. Jednak wokół stodoły z szarzejącego drewna kwitły kolorowe kwiaty na całkiem wypielęgnowanych rabatach. Czyja ręka on od dbała? Stodoła waląca się, studnia zamknięta na cztery spusty, ale reszta wyglądała kwitnąco.
Potem odpoczynek przy latarni w oczekiwaniu na statek.
Chybotliwa łajba płynęła na mierzeje 1,5 godz przy pięknej pogodzie, dotarliśmy do Nidy przez mierzeję Kurylską.
Koniec wycieczki trzeba było uczcić litewskim piwem co się zwie Švyturys.
- DST 44.10km
- Teren 1.20km
- Czas 02:59
- VAVG 14.78km/h
- VMAX 35.60km/h
- Temperatura 24.0°C
- HRmax 149 ( 80%)
- HRavg 112 ( 60%)
- Kalorie 613kcal
- Podjazdy 45m
- Sprzęt Brosik
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj