Informacje

  • Wszystkie kilometry: 9989.70 km
  • Km w terenie: 3234.92 km (32.38%)
  • Czas na rowerze: 28d 01h 51m
  • Prędkość średnia: 14.65 km/h
  • Suma w górę: 54668 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Vampire.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Niedziela, 31 maja 2009 Kategoria NORWAY

Åkrehamn

Ruszyłam. Spieczona wczoraj założyłam długie spodnie i koszulkę z długim rękawem. Nie będę ryzykować "wycia" po nocy z bólu i pieczenia.
Przez 15 pierwszych kilometrów osiągnęłam zawrotną, jak dla siebie, prędkość średnią 19,4 km/h. Zazwyczaj poruszam się dużo wolniej, co chwila zsiadając z roweru by zrobić zdjęcia, odetchnąć w spokoju, popatrzeć na okolicę. Z rowerowego siodełka w czasie jazdy nie można tak dokładnie podziwiać. Parę razy przez to podziwianie bezpośrednio z roweru mało nie wjechałam na ludzi, ze trzy razy zahaczyłam o słupy, ze dwa zjechałam boleśnie na krawężnik lub z niego...
Więc wolę się zatrzymać. Ale tym razem pędziłam. Trasę znam, więc mogłam sobie na to pozwolić.

Pierwsze wrażenia zakłóciło mi na 20 km zorientowanie się, że dalej tam gdzie chcę jechać, ucina mi się ścieżka rowerowa. Tzn. na upartego mogłam jechać jezdnią, ale było tak stromo, że bałam się wywałki pod szczytem i samochodów za plecami. Jeszcze w zatrzaskach, ja początkująca. O nie!
Ruszyłam szukać objazdu - w sumie nie żałuję. Drogi nadrobiłam, ale za to okoliczności przyrody piękne. Nawet ten podjazd poniżej już mnie nie przeraził - tutaj mogę sobie w każdej chwili zejść i popchać pod górę. Na ruchliwej drodze to trochę nie być przeszkodą.

Zdjęcie z wycieczki rowerowej © Sinead

Tak więc opłaciło się, trasa przepiękna, podjaździk, potem zjaździk czyli szaleństwo w czystej postaci. Najbardziej lubię takie zjazdy co to pozwalają na rozpędzie wjechać na podjazd. Było więc z górki i pod górkę, ale na maksa ile sił w nogach, z chrzęstem kamieni pod kolami i ścinkami na zakrętach. Uff, fajnie było. Na szczycie oprócz widoków stała jeszcze jakaś walcowata budowla, wysoka na 20-30 m, ale nie umiałam dojść co to takiego.

W końcu dojechałam do celu wycieczki - miejscowości Åkrehamn na wyspie Karmøy. Ileż to razy już na niej byłam... i jeszcze całej nie zjeździłam.
Miasteczko morskie, ryby i statki - jak niemal wszędzie tutaj. Ale każda keja ma swój osobisty urok.

Zdjęcie z wycieczki rowerowej © Sinead

Po małym posiłku pojechałam szukać innych atrakcji. Nie musiałam daleko odjeżdżać. Klucząc po ładnych małych uliczkach dotarłam do kamiennego mostu na małą wysepkę i jeszcze na jedną i na jedną. Trzy małe wysepki (holmen po norwesku) w zasadzie ciężko nazwać wysepkami. To niewielkiej powierzchni wystający z morza kawałek lądu lub skał, zazwyczaj niezamieszkany. W języku polskim to nie ma odpowiednika.

Kamienny most czy łącznik ozdobiony był morskimi oczywiście malowidłami.

Ryba goni rybę ;) © Sinead


Te wszędobylskie żółte glony... © Sinead
  • DST 64.28km
  • Teren 23.40km
  • Czas 03:58
  • VAVG 16.21km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Brosik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa apoto
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl