Informacje

  • Wszystkie kilometry: 9989.70 km
  • Km w terenie: 3234.92 km (32.38%)
  • Czas na rowerze: 28d 01h 51m
  • Prędkość średnia: 14.65 km/h
  • Suma w górę: 54668 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Vampire.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Poniedziałek, 15 czerwca 2009 Kategoria NORWAY

W kierunku Røyksund

Jak się robi wpis kilka dni później, wszystko wylatuje z głowy... Niestety.

Wycieczka prowadziła więc na południe. Postanowiłam pojechać na sam koniec półwyspu (czy jakiegoś tam występu lądu otoczonego fiordami z dwóch stron), którego większą osadą jest Røyksund, co mniej więcej oznacza "dymiąca cieśnina". Po kilkunastu kilometrach postanowiłam odpocząć i zajechałam do chatki z trawą na dachu. W środku było genialnie...

Zdjęcie z wycieczki rowerowej © Sinead

Pod ścianami, dookoła ławy nakrywane prawdziwymi skórami zwierzęceymi, futrzanymi. Że też jeszcze tego ktoś nie zakosił? Na środku chaty było palenisko, a dym wydobywał się przez otwór w suficie. Tak więc w środku było jasno. Pod ścianami stały także ustawione narzędzia i przydatne rzeczy do gotowania, grillowania i nawet brykiet. Dookoła chaty, obok w lesie całe połacie jagód, czekających na dojrzenie. Oj, będzie się jadło!!

Chata do grillowania © Sinead


Niestety, mimo wielkich chęci nie miałam co wrzucić na tego grilla. Trzeba by było najpierw coś upolować, ale niestety w okolicy nie było większego zwierza ;).
Poleciałam więc dalej, za Røyksund. Odbiłam w boczną drogę, za dług asfaltem jechać nie można. Przeniosłam się w ten sposób w krainę pastwisk, pobrzękujących dzwonków na szyjach owiec i pełnej drogi owczych i kozich kupek. Niestety kilka wbiło mi się w opony, ale szutrowa droga zdołała je wydobyć z bieżnika. Hmm, słońce, zieleń, w oddali błękit fiordu. Cudownie się jechało...


Bielona budka © Sinead

Po drodze zaliczyłam parę wioskowych budowli, w tym jakąś małą, bieloną budkę. w zasadzie to biała farba odchodziła płatami. Czy było to składowisko czegoś - nie wiem, nie doszłam do tego. Na pewno dochodził tu kiedyś prąd - nad wejściem wisiały resztki przyłącza... Fajny klimacik to coś miało, łącznie z cudownie zardzewiałym zamkiem.

Zapomniałam klucza ;) © Sinead

Niestety droga kończyła się nad morzem, koniec i tyle. Tylko stojący obok na parkingu autobus tutejszych linii, przystań i parę domów. A w oddali widok na odległe wyspy... Po skonsumowaniu kanapek i popiciu kojącej wody z sokiem z bidonu czas było wracać.
Jak zwykle postanowiłam zmienić nieco trasę, choć wyboru specjalnie nie było. Tutak jakoś drogi kończą się ślepo i nie tworzą jakiś zamkniętych pętli, więc niejednokrotnie trzeba wracać tę samą trasą. Ale czasem uda się coś wykombinować.
W drodze powrotnej odbiłam, chcąc przejechać małą dolinką między górkami. Gdy wtoczyłam się na małe wzniesienie, ujrzałam...

Czacha, tylko czyja? © Sinead

Oj, chyba dalej droga gdzieś się urywa. Czacha wisząca na palu, czyżby jakieś ostrzeżenie. Przypatrywałam się i przypatrywałam znalezisku - ale nie wymyśliłam czyja własność to być mogła :).
Całe szczęście po kilku kilosach w kierunku Haugesund ujrzałam w zamian coś żywego - kunia. Jeszcze w mojej galerii tego zwierza jeszcze nie było, więc ośmielam się go zaprezentować teraz. Fajny koniu był, a jaką miał grzywę!!

Koniu... © Sinead

Poklepałam, pogłaskałam po pysku... on jednak czekał dalej, jakby wiedział że mam kanapki w plecaku. Niestety, sama byłam zbyt głodna by się podzielić. Resztę kanapek wpałaszowałam na pobliskiej górze, po czym wzięłam azymut na dom.
Ufff... trochę było gorąco.
  • DST 57.40km
  • Teren 16.00km
  • Czas 02:40
  • VAVG 21.53km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Brosik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
No wiesz, jeśli chodzi o model Minolty, który mam to aparat w komórce mam podobny... Więc ta moja cyfrówka to przeżytek przeszłości ;(.Trochę więc trzeba się podeprzeć PS:)
Vampire
- 09:43 niedziela, 21 czerwca 2009 | linkuj
jak już zajrzałem na photobikestats to doszedłem do tego że część jest ożywiona w edytorze :)
też używam vivid, ale mój aparat (albo fotograf ;) już coraz gorsze zdjęcia robi, mdłe, nieostre, płaskie, trzeba będzie pomyśleć o inwestycji w dslr.

a jeszcze co do kobyłki - ten drut trochę przerażający jest jak na ogrodzenie dla zwierząt.
ale generalnie klimatów zazdroszczę :)
yeti
- 08:35 niedziela, 21 czerwca 2009 | linkuj
Mam opcję "vivid" w swoim i korzystam z niej:). No a poza tym zawsze można ożywić w edytorach obrazu...;)))
Vampire
- 07:53 niedziela, 21 czerwca 2009 | linkuj
w norweskim to pewnie ciężko znaleźć odpowiednik naszego 'zakosić'...
zdjęcia robisz z filtrem jakimś?
bo ja z 'surowej' minolty (podobny model) nie wyciągam takich żywych kolorów :(
dobrze że ta kobyłka była daleko od grilla bo jeszcze skończyłaby jako kabanosy ;)
pozdrawiam
yeti
- 00:15 niedziela, 21 czerwca 2009 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa iedzi
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl