Informacje

  • Wszystkie kilometry: 9989.70 km
  • Km w terenie: 3234.92 km (32.38%)
  • Czas na rowerze: 28d 01h 51m
  • Prędkość średnia: 14.65 km/h
  • Suma w górę: 54668 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Vampire.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Poniedziałek, 22 czerwca 2009 Kategoria NORWAY

Voss

Wieczorem poprzedniego dnia zadzwoniłam do kolegi, który wylądował w tym samym czasie co ja w Norwegii. Nawet się nie spodziewając, dostałam zaproszenie na następny dzień do Voss - małej acz uroczej miejscowości, słynnej ze swoich ośrodków sportów zimowych i nie tylko.
Rankiem "wyprułam" więc z komfortowego pokoju w hotelu i popedałowałam zobaczyć kiedy odchodzi pociąg.

Hotel, który mnie uratował © Sinead

Jakby przy okazji podziwiałam dworzec kolejowy, który jak na norweskie warunki wyglądał wiekowo. Budynek z szarego kamienia, na którym czas wyrył swoje piętno. Mnie się jednak dworzec podobał. Szczególnie z kontrastującymi czerwonymi napisami na froncie. W środku przeszklony dach, tak że wydawało się jakby perony stały pod gołym niebem, jasno i przestronnie. Warto dodać, że Bergen jest jednocześnie stacją początkową i końcową, więc śmiesznie wyglądały ślepo kończące się perony.

Norske Stats Banen=PKP © Sinead

A tak wyglądał dworzec od środka.

Dworzec kolejowy w Bergen © Sinead

Zachęcona postanowiłam, że sprawdzę norweskie "PKP". Kupiłam więc bilet do Voss, gdzieś tak 100 km od Bergen. Niestety rowerem dystansu bym nie pokonała a czas mnie nieco naglił. Nie wchodziło nawet w rachubę nocowanie na kempingu, gdzieś po drodze, bo takowego nie znalazłam na mapie. Całe szczęście przewóz roweru nie jest w Norwegii czymś trudnym i za dodatkową opłatą dostałam też bilet na rower. Ciekawostką jest, że był z gumką, tak by można było przyczepić go do roweru.

Ponieważ miałam jeszcze 2 godzinki do odjazdu, nawróciłam do pobliskiego centrum. Na pierwszy ogień poszło Muzeum Trądu (Lepramuseet), które urządzono w dawnym szpitalu św. Jerzego. Norwedzy są trochę "dumni z dżumy", bo prątka trądu odkrył właśnie Norweg - Armaeur Hansen (w 1837 r.). Nie przeszkodziło to dżumie wieki wcześniej w wybiciu niemal połowy norweskiej nacji. Oglądanie wnętrza zostawiłam sobie na inną okazję, tym razem był to tylko rekonesans, gdzie ono się mieści.

Muzeum Trądu © Sinead

Zaraz niedaleko, przy niedużym jeziorku z fontanną, w centrum miasta zarysowały mi się budynki Muzeum Sztuki (Kunstmuseum), która akurat mało mnie interesowała. Jakoś nie przepadam za przypatrywaniem się wiszącym obrazom. Może na starość mi się zmieni ;)

Muzeum Sztuki, Bergen © Sinead

Kółeczko dalej i mamy... operę. Dosyć nowoczesny budynek nawet zachęcał do skorzystania, ale nie o tej porze. Kolejna atrakcja do odwiedzenia kiedyś tam.
Opera w Bergen © Sinead

Jeszcze tylko obrzeża starego miasta z cudownymi małymi uliczkami. Ale i tak mniej kolorowe niż w Stavanger. Ale ładne:)

Bergen © Sinead

O godz. 11.00 odjechałam czerwonym pociągiem do Voss. Umocowałam z niemałym wysiłkiem mój rower w przedsionku, zapięłam by nie upadł (bynajmniej nie przed kradzieżą) i usiadłam na wygodnym i czystym siedzeniu z materiału. Plastiku w pociągu nie znalazłam, ale w Polsce takie materiałowe siedzenia dawno byłyby rozprute i poplamione, niestety...
Ledwo pociąg ruszył a oczom ukazały się wspaniałe widoki, góry po jednej i drugiej stronie, fiord i wszędobylska zieleń! Wkrótce jednak zaczęła się seria przejazdów przez tunele, w których niestety nic już nie było widać... Ale jak to miało przyspieszyć podróż - to czemu nie? :)

Andrzej przyjechał po mnie na stację też rowerem. Sprawił sobie rower przed blisko miesiącem i zasuwa po górkach. Nawet zauważyłam jak mu się "mięsień piwny" nieco zmniejszył. Niestety do jego domu było już tylko pod górę. Zmachaliśmy się nieziemsko, a pod drzwiami prawie że wydaliśmy ostatnie tchnienie... ;)
Wysiłek został jednak wynagrodzony - widok z salonu miał Andrzejek zajebisty!!

Widok z okna © Sinead

Doktor z górskiej doliny...cholera, ale mu zazdroszczę;). Ale nie wchodzenia pod górę do domu z zakupami, he,he.

Ale teraz z innej beczki...
Akurat dzisiaj w Voss rozpoczął się tydzień sportów ekstremalnych (Ekstremsoprstveko). Z tej okazji pojawiło się w mieście więcej zapaleńców i żądnych adrenaliny ludzi. Nawet jechaliśmy z niektórymi kolejką liniową na Horgun, pobliską górę (660 m n.p.m).

Będzie zjazd!!! © Sinead

Zapakowali do kabiny cztery rowery do downhillu, zapakowali się też sami w liczbie czterech sztuk łącznie z jedną dziewczyną. No i nasza skromna piąteczka. Wyglądałam śmiesznie, bo w stroju rowerowym (nie miałam nic na przebranie się) acz bez roweru... Oni zaś wyglądali imponująco, jednak chyba nie poszłabym w ich ślady.

Downhill-owcy w drodze na Hanguren © Sinead


Na szczycie górki, przy górnej stacji, kolejka się zatrzymała. Czekaliśmy dość długo zniecierpliwieni, że nikt nam nie chce otworzyć kabiny a tyle luda w małej kabince z rowerami i w ścisku to żadna przyjemność. Zaczęliśmy nawet żartować, że personel siedzi w klopie. Po kilku minutach, kiedy już zaczęliśmy się dobijać i dzwonić przyciskiem alarmowym, pojawił się ktoś z obsługi. Z uśmiechem na twarzy oznajmił nam miły pan, że był... w toalecie ;))).

Downhill-owcy w drodze na Hanguren © Sinead

Na górze siedliśmy sobie na zewnątrz kawiarenki, zamówiwszy sobie po szarlotce i kawie. Tu z góry miejscowość wyglądała jeszcze piękniej.
Z kolei na dole, przy jeziorze pośród lasów, nowe nabytki paralotniarstwa ćwiczyły stawianie skrzydeł i starty z ziemi.

Trening glajciarzy w Voss © Sinead
.
  • DST 8.38km
  • Teren 2.90km
  • Czas 00:47
  • VAVG 10.70km/h
  • VMAX 35.70km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Brosik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Wiesz, samymi zdjęciami to jeszcze chyba nikt nikogo nie zachęcił do przeprowadzki ;). Postaram się kiedyś zrobić serię z norweskimi badziewiami, choć zaczątek już chyba był wcześniej!
Vampire
- 05:03 czwartek, 9 lipca 2009 | linkuj
ja w tym salonie to bym sypialnie urządził coby taki widok ukazywał się po przebudzeniu :)
chyba nie mogę zaglądać na Twój bajklog bo się do Norwegii przeprowadzę ;)
pozdrawiam


yeti
- 22:08 środa, 8 lipca 2009 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa emumi
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl