Informacje

  • Wszystkie kilometry: 9989.70 km
  • Km w terenie: 3234.92 km (32.38%)
  • Czas na rowerze: 28d 01h 51m
  • Prędkość średnia: 14.65 km/h
  • Suma w górę: 54668 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Vampire.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Niedziela, 18 października 2009 Kategoria NORWAY

Zimnica, brrr...

Dzisiaj u mnie wschód słońca miał miejsce o 8.24. W zasadzie wzeszło mu się za chmurami, ale miało się pokazać. Pierwszy raz od niepamiętnych czasów pogoda na Googlach i serwisie yr.no (norweski instytut meteorologiczny) się zgadzały. Słońce, nieco chmurek… Rano tak pięknie nie wyglądało, ale liczyłam na przejaśnienia:). Niestety, czekałam, czekałam, w końcu postanowiłam wyruszyć.
Nie było tak ładnie jak wczoraj, niestety. Niby 10 st. ale dawało się odczuć przenikliwy ziąb. Już na 3 km odczułam brak ochraniaczy na butach, trzeba będzie sobie sprawić.
Nogi i ręce miałam zgrabiałe, ale twardo jechałam. Nie powiem, miałam chwile zwątpienia by zawrócić, ale jakoś wytrzymałam.
Pierwsze 8 km trasy jak wczoraj, potem odbiłam na południe by znaleźć się w granicach komuny Tysvær, gdzie zaczyna się Førresfjorden. Korciło mnie zobaczyć go z drugiej strony brzegu.

A miało być słońce... © Sinead

Niestety trochę się przeliczyłam, bo droga wiodła trochę zbyt daleko brzegu, by cokolwiek podziwiać. Jedynie lasy i mokradła. A przede mną asfalt.

Miałam wpaść nad zatokę Dragavika, ale pasjonaci zdalnie sterowanych samolotów zajęli okolicę, więc nie chciałam im przeszkadzać. Pojechałam dalej, mijając Nuten i zmierzając w kierunku Grønvik. Zimno jednak dało się we znaki i spasowałam. Szybki obrót na kole i długą.
Po drodze jednak zaciekawiły mnie szutrówki w lesie. A jakże skręciłam i znalazłam się na superanckich ścieżkach. Przy okazji zdołałam udokumentować jednak panoszącą się jesień.

Zdjęcie z wycieczki rowerowej © Sinead

A więc pożółkłe i wyłysiałe trawy, przekwitnięte wrzosy.

Zdjęcie z wycieczki rowerowej © Sinead

Tylko iglaki trzymają się z fasonem w najlepsze.

Zdjęcie z wycieczki rowerowej © Sinead

Na zakończenie rowerowego spaceru po leśnych ścieżkach, przy okazji robienia zdjęcia „wdepłam” w … gó… Potem cały czas by „sprzyjającym” wietrze odór z mojego buta dawał się we znaki. Nie udało mi się go wyczyścić dokładnie. Ale cały czas mam nadzieję, że było to na szczęście!!!
  • DST 28.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:38
  • VAVG 17.14km/h
  • VMAX 42.50km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt Brosik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Z wpadaniem w g.. to zawsze ma się szczęście:), że nie wpadło się po uszy:)
Kajman
- 12:39 środa, 21 października 2009 | linkuj
To nie chodzi o okulary tylko o dobre kadrowanie, a do tego trzeba mieć dar;) pozdrawiam;) kuguar - 15:45 poniedziałek, 19 października 2009 | linkuj
Wiesz, z tym dobrym okiem to trochę przesada...:) Bez okularów to prawie nie widzę, hi,hi ;)
Vampire
- 15:11 poniedziałek, 19 października 2009 | linkuj
Hej:) nie mogę się na patrzeć na wszystkie Twoje zdjęcia:) świetne oko, dobre wyczucie chwili:) a co do zimna, to aby do wiosny;) pozdro
kuguar
- 14:30 poniedziałek, 19 października 2009 | linkuj
Vampire mówiąc krótko - należy się podziękowanie ;) pasjonatom samolocików.
Zdjęcia uroków natury jak zwykle piękne.
A dla pocieszenia - a propos zimna - u mnie od tygodnia ziiimniicaa + ciągle leje
Tortue
- 18:19 niedziela, 18 października 2009 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ywala
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl