Informacje

  • Wszystkie kilometry: 9989.70 km
  • Km w terenie: 3234.92 km (32.38%)
  • Czas na rowerze: 28d 01h 51m
  • Prędkość średnia: 14.65 km/h
  • Suma w górę: 54668 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Vampire.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Poniedziałek, 7 grudnia 2009 Kategoria NORWAY

Rower na biegówki - chwilowo :)

W piątkowe popołudnie, zaraz po pracy, ruszyłam ze znajomymi na wypad do hytty (norweski domek letniskowo-zimowy).
W wypadzie zatytułowanym "Javla utlendinger" (cholerni obcokrajowcy) wzięło udział 4 sztuki w tym 3 zagraniczne (prócz Norweżki Monica) swoją obecnością zaszczycili: Dan (Duńczyk), Minna (Finka), no i ja Polka :).
Celem były narty - biegówki, biegówki! Ja oczywiście pierwszy raz!!
Wpakowaliśmy się więc w czarne, terenowe Volvo z bagażnikiem zapakowanym nartami i ruszyliśmy na wschód w kierunku Haukelifjellet, niedaleko Haradagnervidda. Po przyjedzie i zrobieniu zakupów po drodze zaczęła się jedzeniowo - winiarska uczta, a jak!!

Vågsli, Telemark © Sinead

Oczywiście pierwsze co zwróciło moją uwagę była olbrzymia półka na pół ściany z wszelkiego rodzaju butami narciarskimi. Z pewnością nie należały one tylko do domowników i właścicieli hytty. Najpewniej grono znajomych zostawia tu swoje wyposażenie w nadziei na powrót i kolejną dobrą zabawę.
W hyttcie obowiązkowo drewnianej i z obowiązkowo z kominkiem zaczęliśmy przygotowania do jej ocieplenia - stała zakopana do połowy w śniegu i trochę się w niej wychłodziło. W ruch poszły szczapy drewna, masa świeczek, światełek i ozdóbek (trzeba było zrobić świąteczną atmosferę!!).

Następnego dnia pierwsza "wsiadka" na narty. Dziewczyny przyszykowały mi niezłą ekstremalną wycieczkę przez zaspy śniegu, by w końcu po 2 godzinach doprowadzić nas niechcąco do stoku narciarskiego dla "slalomowców". Przyznam, że zjeżdżanie na biegówkach i to dla początkującego było wyjątkowo bolesnym dla moich "czterech liter". Całe szczęście wróciłam cała. Ale takiej masy sniegu w życiu nie widziałam - no cóż, mogę powiedzieć, że w tej kwestii byłam ewidentnie zacofana ;))).

Pierwszy raz na nartach :) © Sinead


På skitur :) © Sinead

Zaliczyłam wszystkie możliwe techniki - podejście pod górę, jodełką i krokiem równoległym (i to wszystko w półmetrowym niemal śniegu). Zaznaczę jeszcze, że żadnymi przygotowanymi trasami nie szłyśmy - same narciarskie bezdroża. A więc dalej przeprawy przez na wpół zamarznięte strumyki, między pozbawionymi liści krzakami, których zaledwie czubki wystawały spod śniegu.
No więc dzisiaj pozostaje mi doprowadzanie do stanu używalności mojego obolałego ciała.

Vågslig © Sinead
  • Temperatura -5.0°C
  • Sprzęt Brosik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
W chwili gdy pojawia się śnieg kolor biały staje się tym najbardziej znienawidzonym;) oby u nas to nastąpiło jak najpóźniej;) choć trzeba przyznać że zdjęcia można wtedy zrobić niezłe:)
Pozdro!
azbest87
- 20:36 wtorek, 8 grudnia 2009 | linkuj
No szczerze mowiac to akurat nie jest tak kolo mnie, musielismy sie wybrac gdzie 200 km dalej, w wyzsze gorki :))) Vampire - 22:00 poniedziałek, 7 grudnia 2009 | linkuj
O pojawiłaś się! Super! Świetna relacja, takiej zimy tutaj możemy tylko pozazdrościć:) rozmarzyłam się patrząc na te krajobrazy! pozdrower!
kuguar
- 20:57 poniedziałek, 7 grudnia 2009 | linkuj
Miło znów poczytać Twoje relacje. U nas, na szczęście, pogoda jeszcze "rowerowa".
Serdecznie pozdrawiam :)
niradhara - 20:14 poniedziałek, 7 grudnia 2009 | linkuj
Taka zima wygląda wspaniale:)
Kajman
- 19:36 poniedziałek, 7 grudnia 2009 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa chlud
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl