Środa, 21 kwietnia 2010
Kategoria NORWAY
Ryvarden
Tegoroczny powrót do latarni morskiej!
Korzystając z chwili wolnego od pracy, postanowiłam odwiedzić jeden z zeszłorocznych celów moich wypraw - latarnię morską Ryvarden. Znajduje się ona na północ od Haugesund, na niewielkim cyplu, na który można dotrzeć tylko pieszo lub rowerem.
Początkowo droga jest trochę nudnawa i z towarzystwem samochodów (królewska "47" riksveien 47), ale da się to jakoś przeżyć, tym bardziej, że obok jest wydzielona ścieżka dla rowerów. Czasem odbija ona nieco w bok, wiodąc między zieleniejącymi już drzewami.
Mój GPS poprowadził mnie trochę inną trasą, niż ostatnio, znacznie ją wydłużył, ale pogoda była wyśmienita a widoki piękne. Nic czego można byłoby żałować. W końcu zrobiwszy pętlę wokół Kvemaneset, między małym jeziorem z jednej strony a małą rzeczką z drugiej, powróciłam na "47". Po lewej stronie zamajaczyło większe jezioro Forevatnet, i niedaleko za nim zjechałam na zachód, w mało uczęszczaną drogę. Wkrótce zamieniła się ona w utwardzany trakt, wiodący przez las iglasty. Żywiczne soki już dawały o sobie znać :)
Traska wyśmienita, zero ludzi, trochę gruzu i żwiru pod kołami, zjazdy i podjazdy, nic tylko szaleć!! Zabawy na 5 kilometrów, które jeszcze potem powtórzyłam.
Powróciłam potem na wąską asfaltówkę, by podążyć w kierunku Mølstrevåg. Droga kończyła się przy jakimś składzie piasku, z którego kopara próbowała coś uszczknąć. Nieopodal mały parking samochodowy, gdzie spokojnie można zostawić cztery koła.
Po krótkim podjeździe żwirową i kamienistą drogą ujrzałam przepiękny widok. Dla takich się chce jeździć!!
Na dowód, że nie jechałam samochodem (zresztą i tak nie mam prawa jazdy!) musiałam wykombinować jakiś prowizoryczny "statyw" i kliknąć sobie zdjęcie.
Oczywiście widok już nie tak powalający jak wcześniejsze i dalsze, he, he!!!
W okolicy, jak piszą przewodniki, można delektować się widokami, gdzie morze i niebo łączą się ze sobą a atmosfera zapiera dech w piersiach. Żadnej przesady!! Potwierdzam :). W dodatku słoneczna pogoda to potęgowała. O ile pamiętam w tamtym roku słońce chyba się schowało.
W końcu dotarłam do Ryvarden Fyr, niewielkiego kompleksu drewnianych małych domków, w których mieści się kafejka, mała galeria i dom noclegowy. Niestety galeria otwarta jest w kwietniu tylko w niedzielę, więc na wystawę się nie załapałam.
Aktualnie wystawa:
Olafa Storø malarza i grafika, znanego głównie ze swoich motywów gór zimą. W opisie wystawy kustosze zwracają uwagę na piękne, czyste barwy, którymi rozdziela on zimowe słońce i góry oraz spowite północnym światłem niebo od pokrytych śnieżnymi czapami wierzchołki gór.
Anne B. Ragde jest pisarką znaną między innymi z powieści Berlinerpoplene (na podstawie której wyprodukowano serial telewizyjny).
Jaki jednak miała ona wkład w wystawę pozostał dla mnie tajemniczy.
Kompleks i latarnia morska zostały otwarte przez fylkesmann (odpowienik naszego wojewody) Håkona Randala, pierwszego dnia Zielonych Świątek 1992. Podwoje do niej otworzył zaś osobiście stary latarnik, który pracował tam od 1935 r.
Na miejscu odpoczęłam sobie na ławce, osłoniętej od hulającego wiatru. Wystawiwszy twarz do słońca, wygrzewałam się jak wąż na kamieniu przez dobre 40 minut, łowiąc uchem świst wiatru i krzyk mew. Cudowne miejsce, choć szkoda, że nie było możliwości posilenia się w restauracyjce.
Dla chcących porównać zdjęcia z zeszłego roku odsyłam do wcześniejszego wpisu
Ryvarden
Korzystając z chwili wolnego od pracy, postanowiłam odwiedzić jeden z zeszłorocznych celów moich wypraw - latarnię morską Ryvarden. Znajduje się ona na północ od Haugesund, na niewielkim cyplu, na który można dotrzeć tylko pieszo lub rowerem.
Początkowo droga jest trochę nudnawa i z towarzystwem samochodów (królewska "47" riksveien 47), ale da się to jakoś przeżyć, tym bardziej, że obok jest wydzielona ścieżka dla rowerów. Czasem odbija ona nieco w bok, wiodąc między zieleniejącymi już drzewami.
Zdjęcie z wycieczki rowerowej© Sinead
47-ka© Sinead
Mój GPS poprowadził mnie trochę inną trasą, niż ostatnio, znacznie ją wydłużył, ale pogoda była wyśmienita a widoki piękne. Nic czego można byłoby żałować. W końcu zrobiwszy pętlę wokół Kvemaneset, między małym jeziorem z jednej strony a małą rzeczką z drugiej, powróciłam na "47". Po lewej stronie zamajaczyło większe jezioro Forevatnet, i niedaleko za nim zjechałam na zachód, w mało uczęszczaną drogę. Wkrótce zamieniła się ona w utwardzany trakt, wiodący przez las iglasty. Żywiczne soki już dawały o sobie znać :)
Droga przez las© Sinead
Traska wyśmienita, zero ludzi, trochę gruzu i żwiru pod kołami, zjazdy i podjazdy, nic tylko szaleć!! Zabawy na 5 kilometrów, które jeszcze potem powtórzyłam.
Powróciłam potem na wąską asfaltówkę, by podążyć w kierunku Mølstrevåg. Droga kończyła się przy jakimś składzie piasku, z którego kopara próbowała coś uszczknąć. Nieopodal mały parking samochodowy, gdzie spokojnie można zostawić cztery koła.
Po krótkim podjeździe żwirową i kamienistą drogą ujrzałam przepiękny widok. Dla takich się chce jeździć!!
Zdjęcie z wycieczki rowerowej© Sinead
Na dowód, że nie jechałam samochodem (zresztą i tak nie mam prawa jazdy!) musiałam wykombinować jakiś prowizoryczny "statyw" i kliknąć sobie zdjęcie.
Zdjęcie z wycieczki rowerowej© Sinead
Oczywiście widok już nie tak powalający jak wcześniejsze i dalsze, he, he!!!
W okolicy, jak piszą przewodniki, można delektować się widokami, gdzie morze i niebo łączą się ze sobą a atmosfera zapiera dech w piersiach. Żadnej przesady!! Potwierdzam :). W dodatku słoneczna pogoda to potęgowała. O ile pamiętam w tamtym roku słońce chyba się schowało.
Zdjęcie z wycieczki rowerowej© Sinead
Zdjęcie z wycieczki rowerowej© Sinead
W końcu dotarłam do Ryvarden Fyr, niewielkiego kompleksu drewnianych małych domków, w których mieści się kafejka, mała galeria i dom noclegowy. Niestety galeria otwarta jest w kwietniu tylko w niedzielę, więc na wystawę się nie załapałam.
Aktualnie wystawa:
Olafa Storø malarza i grafika, znanego głównie ze swoich motywów gór zimą. W opisie wystawy kustosze zwracają uwagę na piękne, czyste barwy, którymi rozdziela on zimowe słońce i góry oraz spowite północnym światłem niebo od pokrytych śnieżnymi czapami wierzchołki gór.
Anne B. Ragde jest pisarką znaną między innymi z powieści Berlinerpoplene (na podstawie której wyprodukowano serial telewizyjny).
Jaki jednak miała ona wkład w wystawę pozostał dla mnie tajemniczy.
Kompleks i latarnia morska zostały otwarte przez fylkesmann (odpowienik naszego wojewody) Håkona Randala, pierwszego dnia Zielonych Świątek 1992. Podwoje do niej otworzył zaś osobiście stary latarnik, który pracował tam od 1935 r.
Ryvarden© Sinead
Na miejscu odpoczęłam sobie na ławce, osłoniętej od hulającego wiatru. Wystawiwszy twarz do słońca, wygrzewałam się jak wąż na kamieniu przez dobre 40 minut, łowiąc uchem świst wiatru i krzyk mew. Cudowne miejsce, choć szkoda, że nie było możliwości posilenia się w restauracyjce.
Zdjęcie z wycieczki rowerowej© Sinead
Dla chcących porównać zdjęcia z zeszłego roku odsyłam do wcześniejszego wpisu
Ryvarden
- DST 40.00km
- Teren 10.00km
- Czas 02:39
- VAVG 15.09km/h
- VMAX 42.50km/h
- Temperatura 12.0°C
- Podjazdy 743m
- Sprzęt Brosik
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Te widoki są obłędne! Marzę o tym by kiedyś ujrzeć je na własne oczy.
niradhara - 17:35 niedziela, 25 kwietnia 2010 | linkuj
choć nie narzekam na tereny do jazdy to jak zaglądam do Ciebie to czasem jednak pojawi się lekkie ukłucie zazdrości ;)
pozdrawiam z wiosennego południa PL :) yeti - 16:09 niedziela, 25 kwietnia 2010 | linkuj
Komentuj
pozdrawiam z wiosennego południa PL :) yeti - 16:09 niedziela, 25 kwietnia 2010 | linkuj