Informacje

  • Wszystkie kilometry: 9989.70 km
  • Km w terenie: 3234.92 km (32.38%)
  • Czas na rowerze: 28d 01h 51m
  • Prędkość średnia: 14.65 km/h
  • Suma w górę: 54668 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Vampire.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Sobota, 1 maja 2010 Kategoria Geocaching, NORWAY

Kvala, geocaching

Dziś zgodnie z planem świeciło słońce!! Ale niestety wiał cholerny wiatr, co zmniejszało niestety przyjemność jazdy. Tutaj w Norwegii nazywają go kuling, oznaczający wiatr z prędkością większą niż 10 m/sek. Oczywiście rozróżniają tu też liten kuling (mały kuling, przepraszam ale kuling jest dla mnie nieprzetłumaczalne), sterk kuling (silny kuling). Przy wietrze powyżej 12-13 m/sek morze jest już wzburzone, więc ogólnie rzecz biorąc wiatr "daje czadu".

Kvala © Sinead

Tyle tytułem dygresji :). Plan miałam mniej więcej opracowany. Wyprawa po kesze. Kierunek Kvala, peryferia Haugesund, z miłą okolicą spacerową wokół małego jeziorka. Jednak cel wyprawy znajdował się nieco wyżej, w górach. Początkowo ścieżka wydawała się przejezdna, trochę pod górę, ale dawało radę. Między domami, gdzie się zaczynała przestawało trochę wiać i zrobiło się przyjemnie. Przy domach wyrastały norweskie flagi - to z okazji Święta Pracy, rzecz jasna :)

Nuten 153 m n.p.m © Sinead

Przede mną i nieco na północny zachód wyrastał szczyt Nuten, 153 m n.p.m, a ja się miałam przedzierać między nim a jedną, mniejszą górką ze szczytem na wysokości 138 m n.p.m. Wiem, wiem to niewiele, jeśli wziąć pod uwagę przeciętną wysokość terenów w Polsce, ale jak się startuje z poziomu morza, to już coś :).

W drodze po kesza © Sinead


Kesz łatwo znaleziony - trochę było w nim wody, co skrzętnie zanotowałam w logu na stronie geocachingowej. Drugi miał się znajdować nieco wyżej, więc ruszyłam dalej. Niestety z rowerem na plecach... strome podejście i po wielkich kamieniach uniemożliwiał bym zrobiła to na rowerze. Zastanawiałam się tylko, gdzie ta ścieżka, którą pokazuje GPS. Po prawej stronie miałam dosyć spory strumień, ale przejścia jakoś nie znalazłam. Skończyło się na tym, że zrezygnowałam. Ale tu pomiędzy drzewami wiatru się nie czuło i jakoś tak wracać mi się też nie chciało.

Ridesenter © Sinead

Tak czy siak, czas płynie i zawsze trzeba nawrócić. W drodze powrotnej zahaczyłam o ośrodek jazdy konnej i dalej o Kvalen ponownie, by objechać małe jeziorko.

Jakiś strumyk © Sinead



Jutro większe plany :)
  • DST 11.65km
  • Teren 5.20km
  • Czas 01:02
  • VAVG 11.27km/h
  • VMAX 27.40km/h
  • Sprzęt Brosik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
pięknie!!!przyjedz w koncu do Polski w odwiedziny! Anonimowa karla76 - 07:18 środa, 5 maja 2010 | linkuj
Dygresje są dobre, bo można się czegoś, co nie nie jest powszechnie wiadome, dowiedzieć.
Pozdrawiam
WrocNam
- 06:21 wtorek, 4 maja 2010 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa mione
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl