Informacje

  • Wszystkie kilometry: 9989.70 km
  • Km w terenie: 3234.92 km (32.38%)
  • Czas na rowerze: 28d 01h 51m
  • Prędkość średnia: 14.65 km/h
  • Suma w górę: 54668 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Vampire.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Piątek, 29 kwietnia 2011 Kategoria NORWAY

Sørstokkegruvene - historia miedzianej kopalni

POŁUDNIOWY KARMØY

Oj, długo rozmyślałam nad dzisiejszą trasą... Nie lubię powtarzać tych samych, więc zawsze poszukuję czegoś nowego.
Nie wiedzieć czemu wybór padł na Karmøy, a dokładniej Kopernik i okolice.
Zapakowałam więc rower do autobusu, by zaoszczędzić sobie trochę czasu i po niecałej godzince wysiadłam w centrum stolicy Karmoy.


Kopervik

Zaczęłam ostrym podjazdem w kierunku miejscowego kościoła, by potem dalej pod górę uliczkami na Liarlund, bardzo popularny szlak wycieczkowy, zimą jest on nawet oświetlony.
Liarlund był kiedyś parkiem natury (i w zasadzie jest nim dalej) kupionym przez jakieś zrzeszenie kobiece (dameklubb) w 1912, obsadzony roślinnością na nowo i potem oddany w darze gminie Karmoy 15 lat później.



Akurat w tym samym czasie musiało się zejść tutaj masę dzieciaków na zajęcia wu-efu, mieli biegi przełajowe.

Ja kontynuowałam podjazd, byle szybciej od nich. Początkowo miałam zrobić pętlę w tymże parku, ale skusiłam się trochę odbić i wziąć azymut na jezioro Melstokkvatn. Wzdłuż leśnej pętli znajdowały się kamienie-pomniki uświetniające jakieś wydarzenia. I tak np. pierwszy z nich był przy źródle, które kiedyś miało ponoć, wedle wierzeń ludu, własności lecznicze, dalej kamień nazwany „Smalagjedet” gdzie lubiły się zbierać kiedyś owce, czy w końcu ostatni widziany przeze mnie kamień Karen. Tenże został nazwany imieniem niejakiej Karin Stangeland, szukającej schronienia przez całą noc (skąpe źródła nie podają czy znalazła je przy tym kamieniu, he, he).



Wkrótce okazało się, że droga się trochę skomplikowała, jak dla mnie nadająca się tylko do wycieczki pieszej. Tu i ówdzie próbowałam przejechać, ale moje raczej kiepski zdolności techniczne, nie pozwoliły pokonać ostrych i wystających kamieni, grzęzawisk i kładek nad nimi.



Tak więc częściej prowadziłam rower niż na nim siedziałam. Ale dobrze, że w ogóle posuwałam się do przodu. Dalej posuwałam się ścieżką wzdłuż wschodniego brzegu jeziora, pokonując czasem zawalidrogi. Zapach lasu, liści i zieleniejącego igliwia przywodził mi na myśl tylko same przyjemne wspomnienia.



„Motyw” żmii a raczej jej widmo, skutecznie ograniczały tempo wycieczki, bo musiałam jakoś ostrożniej stawiać kroki. Ale żadnej tym razem nie spotkałam.
W końcu wyszłam na nieco szerszą szutrową drogę, by nią pognać dalej w kierunku drogi 511.

Z niej zjechałam ponownie na zachód, by znaleźć się na Gruvevegen, prowadzącej początkowo przez lasek do villmarka, czyli dzikiej okolicy porośniętej niskimi bylinami i krzakami, dalej do starych kopalni w Sørstokken. Miejsce znajduje się 6 km na południe od Koperviku i około 1 km na zachód od Austre Karmøyveg, czyli wspomnianej 511. Leży 70-80 m npm między dwoma jeziorami Raiarvatn i Melstokkvatn.
A historia o nich zaczyna się od pewnego kupca z Koperviku S.B. Svendsena.
Miał on specjalne zdolności, dziś można powiedzieć radiestezyjne, i potrafił za pomocą swojej różdżki znaleźć wodę oraz metale w głęboko pod ziemią.
Podczas podróży ze swoimi ludźmi odkrył w Sørstokkemarka duże pokłady złóż miedzi. To był początek górniczej historii w Sørstokken.



W styczniu 1895 kopalnię przejął anglik, R. Batty. Wtedy to wstawiono do kopalni windę i kotły parowe a prace wszczęto na nowo. Pracowało wówczas ok. 8 pracowników. W 1896 wydobyto już 90 ton rudy. Zachodnie wyrobisko miało teraz 34m głębokości, z otworem na 2-3 metry, a dnem szerokim na ok. 7-8 m. w zależności od ilości rudy.
Rok później ograniczono liczbę pracujących na dole do 3-4 mężczyzn, a wyrobisko miało 42 metry głębokości. Na niej wydrążono dalej chodniki na wschód i zachód. W tym czasie Betty wysłał już do Anglii razem 219 ton rudy o zawartości miedzi 3,97% i wkrótce znalazł chętnych do kupienia kopalni. Ustali cenę na 3000 funtów za kopalnię, po połowie miał dostać Betty i Svendson, 1000 funtów dostali w gotówce, resza była rozłożona na miesięczne raty. Niestety nowy nabywca zmarł wówczas na udar mózgu a Betty, mimo że wyjechał do Angli pozyskać nowy kapitał, wrócił z niczym.



Kopalnię przejął więc inny Anglik, George F. Emery w 1908 roku i prowadził tam wydobycie prawdopodobnie do około 1920 roku. Trudno było uzyskać informacje na temat działania kopalni, ale według ludowych przekazów po I wojnie światowej kopalnia była już głęboka na ok. 108 metrów.
On też jako ostatni prowadził kopalnie a on sam był barwną osobą. Był bardzo bogatym człowiekiem i miał duże posiadłości w Anglii. Był też sędzią Sądu Najwyższego. W Norwegii spędzał większość roku, głównie na Karmøy i w Tysvær. Emery nie był sztywny i uroczysty, jak można by się spodziewać po bogatym człowieku z wyższych sfer w Anglii. Lubił rozmawiać z ludźmi i można go było zobaczyć spacerującego w niechlujne ubraniu. Ludzie mówi, że często golił się w kałuży na nabrzeżu Koperviku.



Później postawiono baraki mieszkalne, stajnie, kuźnię i maszynownię. Ta ostatnia został zbudowany dopiero w 1924/25. Dzisiaj można zobaczyć jej resztki resztki w postaci wielkich maszyn parowych i kotłów parowych, który zostały w maszynowni.
Silnik parowy obsługiwał wieżę windy, która wynosiła na powierzchnię rudy, skały i ludzi pracujących na dole. Główny mechanik Gustav Kalstø z Koperviku miał osobne pokoje w domu mieszkalnym, poza tym kopalnia posiadała 10-18 łóżek dla pracowników. W domu była też kuchnia z pracującym tam kucharzem.

CDN.
  • DST 23.30km
  • Teren 13.50km
  • Czas 01:30
  • VAVG 15.53km/h
  • VMAX 32.40km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Kalorie 361kcal
  • Podjazdy 234m
  • Sprzęt Brosik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Kopervik, he, he, już chyba poprawione!!
Vampire
- 17:04 wtorek, 17 maja 2011 | linkuj
Piękny ten kocioł parowy(?) na przedostatnim zdjęciu. Wygląda jak wejście do schronu przeciwatomowego ;)

Z Anglikami czasem tak jest ,że flegmatyczni i sztywni są u siebie -a za granicą już niekoniecznie ;)

Skąd się tam wziął ten "Kopernik" w trzeciej linijce tekstu? :P
marusia
- 16:55 wtorek, 17 maja 2011 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ktakj
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl