Informacje

  • Wszystkie kilometry: 9989.70 km
  • Km w terenie: 3234.92 km (32.38%)
  • Czas na rowerze: 28d 01h 51m
  • Prędkość średnia: 14.65 km/h
  • Suma w górę: 54668 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Vampire.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Sobota, 11 czerwca 2011 Kategoria NORWAY

Tysnes rundt!

TYSNES (11.06.2011)

Wpis znowu niestety z opóźnieniem, ale lepiej późno niż wcale. Długie dni sprzyjają długim wycieczkom.
Kolejna wyspa do przejechania. Leży sobie na północ od Haugesund, w kierunku na Bergen, mniej więcej w połowie drogi. Po jednodniowym planowaniu zapakowałam rower do Kystbussen (autobus kursujący wzdłuż wybrzeża) i pognałam najpierw na wyspę Stord. Stamtąd już tylko 10 minut promem na Tysnes. Długo zastanawiałam się z której strony zaatakować wyspę, z lewa, czy prawa. Wypadło na prawo a potem na skos, w kierunku północno-zachodnim.



Pierwszy postój to Flakke, miejsce gdzie stoi tablica informująca, że dawno, dawno temu na wyspie, kwitło wydobycie wapienia. Za górką stoją resztki budynku, z wysokim i szerokim kominem, przez który wrzucano materiał wyjściowy, a na dole odbierano coś co było chyba wapnem.



Ze szczegółami pozyskiwania wapna zbytnio się nie zapoznawałam, więc będzie bez. Dalej kręciłam mając po mojej prawej stronie Husnesfjorden (fjord Husnes) i kilka przepięknie zielonych wysp. Oczywiście, jak to w Norwegii bywa, z górki i na górkę dotarłam w końcu do Onerheim. Gwoli ciekawostki, to wiele ludzi ma nazwiska z miejsca, w którym się urodziło. Stąd Onerheimów jest jak nasrali, szczególnie na przykościelnym cmentarzu.



W tym też miejscu musiałam (a raczej postanowiłam) nakręcić w lewo na północny-zachód w poprzek wyspy. Początkowo było sporo pod górkę, niestety, ale jakoś dałam radę bez zsiadania z siodełka. Droga prowadziła przez przepiękną dolinę, otoczoną lasami i spływającymi potokami. Prawdopodobnie jest to jedna z najstarszych dróg w Hordaland, a miejscami jej szerokość nie przekraczała 1,5 m. Całe szczęście ruch tu prawie żaden, raz jedyny musiał samochód poczekać aż sobie pojadę, a częściej mijałam mknących rowerzystów.





Z lewa towarzyszyła mi z łoskotem płynąca bezimienne rzeka, wpadająca na wchodzie do fiordu Onarheim. Poza tym cisza, szum gum i wiatr w uszach, włosach i gdzie popadnie!!
W końcu wyjechałam ze spokojnej i sielankowej doliny do Uggdal z kościołem z centrum. Jak zwykle kościoły są tu zamknięte, ale wystroje i tak są uboższe niż w Polsce, więc pomyślałam, że nie ma czego żałować.



Skręciłam za kościół i się dalej pogubiłam, tzn. chciałam pojechać terenem, ale okazało się, że tam gdzie dawniej była droga, ktoś ogrodził sobie pastwisko. A że było pod prądem, to dałam sobie spokój.
Popedałowałam dalej w kierunku Våge, chyba największej tutaj mieściny. Szkoda, że dotarłam tu tak późno, bo wczoraj akurat zakończył się Tysnesfestival z masą super imprez, koncertów, itp. Jako największe skupisko „ludzia” działo się tu najwięcej, resztki niedobitków błąkały się po ulicach, gromadnie oblegając sklepy, kafejki, nadbrzeżną keję. Pomosty oblepione były mnóstwem łodzi motorowych z jakiegoś „Motorbåtforening” i Bergen. Odwiedziłam tylko małą informację turystyczną ze sklepikiem i mikro muzeum. Mały, sympatyczny budyneczek informacji stoi sobie na wodzie, wbity chyba w betonowe pale, zaś na środku w podłodze zrobione jest szklane okno z widokiem na dno fiordu!!
Ja natomiast zaopatrzyłam się dalej w mapę, trochę jedzonka, znalazłam miejsce „toaletowe” i popędziłam dalej, na wschód i potem południe.



„Atrakcyją” dalszej drogi miała być Årbakka, miejsce gdzie dawno, dawno temu znajdował się targ i typowe, westlandskie, miejsce handlowe w XIX wieku, otwarte w 1898 r. Obok wybudowane także kuźnia i przechowalnia łodzi z tamtych czasów. Nieopodal znajduje się tez miejsce pochówku z epoki żelaza z dosyć
charakterystycznymi kamiennymi kolumnami.



Tutaj też postanowiłam odpocząć i zjeść resztki mojego prowiantu, parę chipsów, orzeszki pistacjowe i kanapkę jako danie główne. Siadłam więc na kamienistej plaży, podziwiając pełzające ku mnie fale. Akurat zaczął się przypływ… Sielanka.



  • DST 72.42km
  • Teren 15.80km
  • Czas 04:35
  • VAVG 15.80km/h
  • VMAX 43.90km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Kalorie 1290kcal
  • Podjazdy 895m
  • Sprzęt Brosik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa echcz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl