Czwartek, 28 lutego 2013
Mekjarevk
Ostatni dzień lutego… oj działo się działo. Przede wszystkim pobiłm swój rekord wszechczasów w lutym, to znaczy, iż nigdy tak intensywnie w tym zimowym miesiącu nie jeździłam.
Dzisiaj tylko rowerkiem załatwić drobne sprawunki w mieście przed wyjazdem do Tromso, czyli na północ Nowegii. Też tam jeszcze mnie nie było. A blogowa opowieść będzie ciągiem dalszym przedwczorajszej wycieczki.
A więc po zachwytach nad lodem pojechałam dalej, choć wiele razy korciło mnie by przystanąć i wsłuchiwać się w grające jeziora.
4. ResQue
Tu miałam znaleźć następnego kesza, ale nie udało się. Keszyk jest schowany w okolicy centrum kształcenia służb ratowniczych, RescQue.
ResQue znajduje się w Bleivik, na północ od miasta. Centrum jest jednym z największych w Europie terenem treningów z ogniem, wraz z lądowiskiem dla helikopterów, atrap domów i budynków i obiektów wybudowanych w celach ćwiczebnych w zakresie szkolenia większości rodzajów pożarów, nurkowania, dymu, zarządzanie akcjami pożarniczymi.
Marine to mały port jest położony pobliskiej zatoce z potężnym miejscami trenigowymi dla wszystkich rodzajów ratownictwa morskiego.
Centrum ma wszystkie stosowne statki i sprzęt wymagany do bezpiecznego szkolenia na morzu. Placówka w Haugesund jest szczególnie dobrze przystosowana i wyposażona do realizacji dużych i wymagających wspólnych szkoleń i ćwiczeń.
Jak ujechałam trochę dalej na niebie ukazał się czarny obłok dymu, znaczy, chyba ćwiczyli gaszenie jakiegoś pożaru.
5. Mekjervik
W końcu dotałam do przypadkowego miejsca, wiedziona GPS do następnego kesza. Okolica raczej nie zamieszkana, a domki to domki letnie, zwane hyttami. Latem i weekendami kipi tu z pewnością życiem. Droga w dół, ku morzu, była taka, jaką lubię, nieco łagodniejszy teren, gdzie nie gdzie zlodowaciałe strumyki płynąc w poprzek ścieżki. Przy końcu jednej z dróg natknęłam się niestety na tzw. mugglers, czyli ludzi co to nie są zaznajomieni z geocachingiem. Zazwyczaj wyglądamy dla nich pewno śmiesznie, kręcąc się w kółko, wsuwając ręce i głowy w jakieś zakamarki, rozglądamy się dookoła, niczym schizofrenicy słuchający głosów do nas mówiących. Był to jakiś starszy pan, wlepiający we mnie wzrok, myślący pewno co jak tu robię. Porzuciłąm więc pomysł szukania kesza, i pojechałam inną odnogą.
A tam, na jej końcu ujrzałam sielankowe widoki na błękitną zatokę, z przezroczystą wodą, uroczymi domkami rybackimi, masą sprzętu do łowienia ryb i krabów. Na dobrze utrzymanych pomostach walały się sieci z małymi bojami wplecionymi w oka, stare i drewniane klatki na kraby obok tych nowoczesnych, czarnych. Na miłe dla oczu widowisko złożyły się również wszelakiej maści łódki, kolebiące się na wodach wciskającego się w głąb zatoki fiordu. I cisza… śpiew ptaków, plusk wody i szum lekkiego wiatru.
Na pomostach stały też zadbane stoły do oprawiania ryb i krabów, z niemal pełnym wyposażeniem, nożami i czego tylko pasjonat łowienia może potrzebować.
Dzisiaj tylko rowerkiem załatwić drobne sprawunki w mieście przed wyjazdem do Tromso, czyli na północ Nowegii. Też tam jeszcze mnie nie było. A blogowa opowieść będzie ciągiem dalszym przedwczorajszej wycieczki.
A więc po zachwytach nad lodem pojechałam dalej, choć wiele razy korciło mnie by przystanąć i wsłuchiwać się w grające jeziora.
4. ResQue
Tu miałam znaleźć następnego kesza, ale nie udało się. Keszyk jest schowany w okolicy centrum kształcenia służb ratowniczych, RescQue.
ResQue znajduje się w Bleivik, na północ od miasta. Centrum jest jednym z największych w Europie terenem treningów z ogniem, wraz z lądowiskiem dla helikopterów, atrap domów i budynków i obiektów wybudowanych w celach ćwiczebnych w zakresie szkolenia większości rodzajów pożarów, nurkowania, dymu, zarządzanie akcjami pożarniczymi.
Marine to mały port jest położony pobliskiej zatoce z potężnym miejscami trenigowymi dla wszystkich rodzajów ratownictwa morskiego.
Centrum ma wszystkie stosowne statki i sprzęt wymagany do bezpiecznego szkolenia na morzu. Placówka w Haugesund jest szczególnie dobrze przystosowana i wyposażona do realizacji dużych i wymagających wspólnych szkoleń i ćwiczeń.
Jak ujechałam trochę dalej na niebie ukazał się czarny obłok dymu, znaczy, chyba ćwiczyli gaszenie jakiegoś pożaru.
5. Mekjervik
W końcu dotałam do przypadkowego miejsca, wiedziona GPS do następnego kesza. Okolica raczej nie zamieszkana, a domki to domki letnie, zwane hyttami. Latem i weekendami kipi tu z pewnością życiem. Droga w dół, ku morzu, była taka, jaką lubię, nieco łagodniejszy teren, gdzie nie gdzie zlodowaciałe strumyki płynąc w poprzek ścieżki. Przy końcu jednej z dróg natknęłam się niestety na tzw. mugglers, czyli ludzi co to nie są zaznajomieni z geocachingiem. Zazwyczaj wyglądamy dla nich pewno śmiesznie, kręcąc się w kółko, wsuwając ręce i głowy w jakieś zakamarki, rozglądamy się dookoła, niczym schizofrenicy słuchający głosów do nas mówiących. Był to jakiś starszy pan, wlepiający we mnie wzrok, myślący pewno co jak tu robię. Porzuciłąm więc pomysł szukania kesza, i pojechałam inną odnogą.
A tam, na jej końcu ujrzałam sielankowe widoki na błękitną zatokę, z przezroczystą wodą, uroczymi domkami rybackimi, masą sprzętu do łowienia ryb i krabów. Na dobrze utrzymanych pomostach walały się sieci z małymi bojami wplecionymi w oka, stare i drewniane klatki na kraby obok tych nowoczesnych, czarnych. Na miłe dla oczu widowisko złożyły się również wszelakiej maści łódki, kolebiące się na wodach wciskającego się w głąb zatoki fiordu. I cisza… śpiew ptaków, plusk wody i szum lekkiego wiatru.
Na pomostach stały też zadbane stoły do oprawiania ryb i krabów, z niemal pełnym wyposażeniem, nożami i czego tylko pasjonat łowienia może potrzebować.
- DST 8.02km
- Czas 00:29
- VAVG 16.59km/h
- VMAX 27.60km/h
- Temperatura 4.0°C
- Kalorie 171kcal
- Sprzęt Brosik
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Cudowne miejsce, fantastyczne zdjęcia, ich wyrazistość i ostrość zapiera dech. Gratuluję rekordu lutego.
ryjek - 14:52 niedziela, 3 marca 2013 | linkuj
To wybierasz się prawie na koniec świata ;-)
Spokojnej podróży i czekam na jakiś opis egzotycznych terenów. WrocNam - 16:22 czwartek, 28 lutego 2013 | linkuj
Spokojnej podróży i czekam na jakiś opis egzotycznych terenów. WrocNam - 16:22 czwartek, 28 lutego 2013 | linkuj
Udanego wypadu! :) Ja w Norwegii byłem 2 razy, ale tylko w Oslo, chciałoby się kiedyś zwiedzić resztę :)
lukasz78 - 13:47 czwartek, 28 lutego 2013 | linkuj
Komentuj