Wtorek, 30 kwietnia 2013
Kategoria Wypady Dolny Śląsk
Stare śmieci
W ostatnim kwietniowym wpisie nie mogę nie wspomnieć o tymi, iż po powrocie z egzotycznej Dominikany, skusiło mnie bardzo na objeżdżenie „starych śmieci” i powspominanie okolic, gdzie kiedyś jeździłam.
Pożyczyłam rower od przyjaciółki i poszalałam w okolicach nowej obwodnicy Wrocławia, która przebiega teraz nad terenami, gdzie zwykłam była jeździć. Wąska asfaltówka na Blizanowice wiedzie teraz pod olbrzymim wiaduktem, od czasu kiedy mnie tam nie było (dobre 3 lata) powstało jakieś małe łowisko „Mała Szwecja” a pola wzdłuż drogi wcześniej obsiane rzepakiem, świecą teraz pustkami.
Sama wioseczka, hmm, jakby tu powiedzieć, zmieniła się i nie zmieniła. Chyba mają ciut odnowioną drogę wiodącą po przekątnej, ustawiono „nadworny” stół to tenisa stołowego, przy niektórych domach wyładniały przydomowe ogródki, a reszta… stare po PGR-owskie budynki jeszcze bardziej chylą się ku upadkowi. Jak ktoś Blizanowice dobrze nazwał to „relikt z epoki PGR-ów”.
“W Blizanowicach mieszka dzisiaj kilkanaście rodzin. Są to głównie dawni pracownicy stacji badawczej Instytutu Zootechniki z Krakowa. Zakład wybudował tutaj kilka bloków, które potem zostały wykupione przez lokatorów. Przedstawiciele młodszego pokolenia dojeżdżają do pracy i szkoły kursującym dwa razy na dzień autobusem do Wrocławia.
Po powrocie do domu nie mogą jednak cieszyć się zasłużonym odpoczynkiem. Główną przeszkodą są tiry kursujące regularnie ze znajdującej się we wsi suszarni. Stan i tak marnej drogi regularnie się przez to pogarsza, a latem dodatkowo daje się we znaki pył wzbijany na drodze."
Taki oto opis Blizanowic znalazłam czyimś blogu…
Zajechałam dalej do Trestna, gdzie założyłam swoją pierwszą skrzynkę geocachingową w małej kapliczce na starym poniemieckim cmentarzu. Oczywiście weszłam, obejrzałam kilka grobów, zauważając że kilka niemieckich płyt nagrobnych zostały usunięte a nieboszczyki tam pochowane stały się teraz anonimowe.
Potem już tylko wałami, wzdłuż drzew z pniami chronionymi płotkiem z desek na czas budowy obwodnicy. Przejeżdżając wzdłuż Odry usłyszałam jakąś „bębenkową imprezę” za krzakami a po drugiej stronie odkryłam mały lasek z dziwnie sterczącymi na środku czterema wysoko uciętymi pniakami. Dziwnie to wyglądało więc podeszłam bliżej. Na pniach wisiały zafoliowane kartki, które obwieszczały obecność w dobrze nadgryzionych pniach jakiegoś cennego gatunku robactwa… kozioroga dębosza.
Nic o nim nie wiedziałam, więc poczytałam. Gatunek ten występuje tylko na dębach szypułkowych i bezszypułkowych. Preferuje dobrze nasłonecznione, ponad 100-letnie drzewa, rosnące pojedynczo lub w niewielkich skupiskach. Lubi też stare, dobrze prześwietlone dąbrowy. Spotkać go można tylko na żywych drzewach / to ostatnie zdanie mnie troche zdziwiło, bo drzewa były wybitnie nieżywe!!
Dom kozioroga dębosza
Dalej czytawszy: “Kozioróg dębosz w Polsce i krajach sąsiednich objęty jest ochroną gatunkową. Żeruje między innymi na drzewach będących pomnikami przyrody, również na Bartku, który też jest pod ochroną. Od kilkudziesięciu lat obserwuje się stały spadek populacji tego chrząszcza. Najliczniejsza populacja tego gatunku w Polsce występuje na terenie Parku Krajobrazowego Dolina Baryczy”
I tak oto się troche wyedukowałam.
Pożyczyłam rower od przyjaciółki i poszalałam w okolicach nowej obwodnicy Wrocławia, która przebiega teraz nad terenami, gdzie zwykłam była jeździć. Wąska asfaltówka na Blizanowice wiedzie teraz pod olbrzymim wiaduktem, od czasu kiedy mnie tam nie było (dobre 3 lata) powstało jakieś małe łowisko „Mała Szwecja” a pola wzdłuż drogi wcześniej obsiane rzepakiem, świecą teraz pustkami.
Sama wioseczka, hmm, jakby tu powiedzieć, zmieniła się i nie zmieniła. Chyba mają ciut odnowioną drogę wiodącą po przekątnej, ustawiono „nadworny” stół to tenisa stołowego, przy niektórych domach wyładniały przydomowe ogródki, a reszta… stare po PGR-owskie budynki jeszcze bardziej chylą się ku upadkowi. Jak ktoś Blizanowice dobrze nazwał to „relikt z epoki PGR-ów”.
“W Blizanowicach mieszka dzisiaj kilkanaście rodzin. Są to głównie dawni pracownicy stacji badawczej Instytutu Zootechniki z Krakowa. Zakład wybudował tutaj kilka bloków, które potem zostały wykupione przez lokatorów. Przedstawiciele młodszego pokolenia dojeżdżają do pracy i szkoły kursującym dwa razy na dzień autobusem do Wrocławia.
Po powrocie do domu nie mogą jednak cieszyć się zasłużonym odpoczynkiem. Główną przeszkodą są tiry kursujące regularnie ze znajdującej się we wsi suszarni. Stan i tak marnej drogi regularnie się przez to pogarsza, a latem dodatkowo daje się we znaki pył wzbijany na drodze."
Taki oto opis Blizanowic znalazłam czyimś blogu…
Zajechałam dalej do Trestna, gdzie założyłam swoją pierwszą skrzynkę geocachingową w małej kapliczce na starym poniemieckim cmentarzu. Oczywiście weszłam, obejrzałam kilka grobów, zauważając że kilka niemieckich płyt nagrobnych zostały usunięte a nieboszczyki tam pochowane stały się teraz anonimowe.
Potem już tylko wałami, wzdłuż drzew z pniami chronionymi płotkiem z desek na czas budowy obwodnicy. Przejeżdżając wzdłuż Odry usłyszałam jakąś „bębenkową imprezę” za krzakami a po drugiej stronie odkryłam mały lasek z dziwnie sterczącymi na środku czterema wysoko uciętymi pniakami. Dziwnie to wyglądało więc podeszłam bliżej. Na pniach wisiały zafoliowane kartki, które obwieszczały obecność w dobrze nadgryzionych pniach jakiegoś cennego gatunku robactwa… kozioroga dębosza.
Nic o nim nie wiedziałam, więc poczytałam. Gatunek ten występuje tylko na dębach szypułkowych i bezszypułkowych. Preferuje dobrze nasłonecznione, ponad 100-letnie drzewa, rosnące pojedynczo lub w niewielkich skupiskach. Lubi też stare, dobrze prześwietlone dąbrowy. Spotkać go można tylko na żywych drzewach / to ostatnie zdanie mnie troche zdziwiło, bo drzewa były wybitnie nieżywe!!
Dom kozioroga dębosza
Dalej czytawszy: “Kozioróg dębosz w Polsce i krajach sąsiednich objęty jest ochroną gatunkową. Żeruje między innymi na drzewach będących pomnikami przyrody, również na Bartku, który też jest pod ochroną. Od kilkudziesięciu lat obserwuje się stały spadek populacji tego chrząszcza. Najliczniejsza populacja tego gatunku w Polsce występuje na terenie Parku Krajobrazowego Dolina Baryczy”
I tak oto się troche wyedukowałam.
- DST 9.49km
- Teren 1.10km
- Czas 00:33
- VAVG 17.25km/h
- VMAX 28.80km/h
- Temperatura 10.0°C
- HRmax 155 ( 83%)
- HRavg 119 ( 63%)
- Kalorie 221kcal
- Podjazdy 84m
- Sprzęt Brosik
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Ale robaki miały apetyt, tylko kikuty zostały ;)
surf-removed - 10:11 czwartek, 2 maja 2013 | linkuj
surf-removed - 10:11 czwartek, 2 maja 2013 | linkuj
a tam gdzie impreza "bębenkowa" to pewnie siedlisko kozioroga dobosza ;)
noibasta - 20:35 środa, 1 maja 2013 | linkuj
Komentuj