Poniedziałek, 17 czerwca 2013
Kategoria Wypady Dolny Śląsk
Brzeg-Olawa, amazońska przeprawa :)
No cóż, zamierzchłe już czasy! Czerwiec był, początek wakacji.
Po nieudanej próbie z Kamieńca, kiedy to zostawiłam komórasa na ławeczce na stacji kolejowej, udało się znowu spotkać w miłym gronie trzech sympatycznych postaci: Lideczki i Pawełka, starych dobrych kumpli z pracy!!
Sporo z pamięci wyleciało, ale film pozostał.
Największą frajdą była przeprawa przez "wielką wode" w Kotowicach. Gdy dotarliśmy za niewielki wał przeciwpowodziowy w Kotowicach okazało się, że dalszą jazde uniemożliwi nam woda. Na wybrukowanej drodze zatrzymała nas płynąca rzeka, a próby przejechania skończyły się na umoczeniu butów. Już, już mieliśmy rezygnować gdy, muszę przyznać, wpadłam na genialny pomysł zamoczenia nóg. Miałam tylko na myśli odświeżenie umęczonych stóp, ale okazało się, że mój pomysł zrozumiana jako przejście przez wodę.
Woda płynęła, resztki Odry lawirowały pośród lasu i wszystko wyglądało jak w amazońskiej puszczy. Potem już zrobiło się sucho i myśleliśmy, że kłopotów już dość. Do czasu kiedy naszym oczom ukazał się podtopiony samochód zostawiony samemu sobie, a dalej już tylko brązowa woda do połowy ud.
Poszliśmy jednak z rowerami dalej, brnąc niemal w brązowej acz przejrzystej wodzie przez kilometr. Na końcu nagroda w postaci wieży widokowej i wielka frajda. Zresztą resztę film opowie...
Po nieudanej próbie z Kamieńca, kiedy to zostawiłam komórasa na ławeczce na stacji kolejowej, udało się znowu spotkać w miłym gronie trzech sympatycznych postaci: Lideczki i Pawełka, starych dobrych kumpli z pracy!!
Sporo z pamięci wyleciało, ale film pozostał.
Największą frajdą była przeprawa przez "wielką wode" w Kotowicach. Gdy dotarliśmy za niewielki wał przeciwpowodziowy w Kotowicach okazało się, że dalszą jazde uniemożliwi nam woda. Na wybrukowanej drodze zatrzymała nas płynąca rzeka, a próby przejechania skończyły się na umoczeniu butów. Już, już mieliśmy rezygnować gdy, muszę przyznać, wpadłam na genialny pomysł zamoczenia nóg. Miałam tylko na myśli odświeżenie umęczonych stóp, ale okazało się, że mój pomysł zrozumiana jako przejście przez wodę.
Woda płynęła, resztki Odry lawirowały pośród lasu i wszystko wyglądało jak w amazońskiej puszczy. Potem już zrobiło się sucho i myśleliśmy, że kłopotów już dość. Do czasu kiedy naszym oczom ukazał się podtopiony samochód zostawiony samemu sobie, a dalej już tylko brązowa woda do połowy ud.
Poszliśmy jednak z rowerami dalej, brnąc niemal w brązowej acz przejrzystej wodzie przez kilometr. Na końcu nagroda w postaci wieży widokowej i wielka frajda. Zresztą resztę film opowie...
- DST 55.00km
- Teren 12.00km
- Czas 03:23
- VAVG 16.26km/h
- Temperatura 25.0°C
- Kalorie 1200kcal
- Podjazdy 98m
- Sprzęt Brosik
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Odważnie, nie wiem , czy bym się zdecydował ;)
surf-removed - 09:53 czwartek, 25 lipca 2013 | linkuj
Komentuj