Informacje

  • Wszystkie kilometry: 9989.70 km
  • Km w terenie: 3234.92 km (32.38%)
  • Czas na rowerze: 28d 01h 51m
  • Prędkość średnia: 14.65 km/h
  • Suma w górę: 54668 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Vampire.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Niedziela, 23 czerwca 2013 Kategoria Ciekawe i niepospolite miejsca

Małopolska po raz pierwszy!!!

Po małym rowerowaniu na Dolnym Śląsku, wybrałam się na Małopolskę i Śląskie. Jeszcze mnie nigdy tam na rowerze nie było.


Monica, norweska krew

W zasadzie to pojechałam odebrać norweską kumpelę z lotniska a najbliższych parę dni miałyśmy spędzić w Krakowie i okolicach. Monica kocha Polskę!!!
Zakwaterowałyśmy się w hotelu Poziom 511 w Ogrodzieńcu, w malowniczych okolicznościach przyrody!! Za „winklem” niemal miałyśmy zamek w Podzamczu, o którym legendy mówią, iż pojawia się tam na murach o północy „biała dama” . Nam nie udało się jej zobaczyć, bo byłyśmy zajęte kolacją i sączeniem wina.
Ale następnego dnia wybrałyśmy się na rowery. Wybór rowerów w przyhotelowej wypożyczalni był wyśmienity, trekkingowe, górskie, wszelakich rozmiarów. Wszystko nam spasowało.


Hotel Poziom 511, Podzamcze
Zdjęcie ze strony portalu Hotel Poziom 511, mam nadzieję, że się nie pogniewają, za umieszczenie, ale to przecież darmowa reklama :)

A traska przedstawiała się następująco:


Wiodła przez pola lasy, łąki sycąc oczy przepięknymi widokami. Rowerowa trasa była dość dobrze oznaczona, krzyżująca się z innymi, pewno niemniej uroczymi ścieżkami.



Dotarłyśmy do Pilicy. Zaraz na początku oczom naszym ukazał się podupadający zespół pałacowy. Od tyłu… brama zamknięta, obok mały cmentarzyk z kilkoma grobami poległych żołnierzy, poświęcony obrońcom ziem.

Zamek w Pilicy ma dziś kształt klasycystycznego pałacu otoczonego potężnymi fortyfikacjami bastionowymi. Niestety jest w stanie mocno zdewastowanym, ale jeszcze się trzyma, podobnie jak wozownia, przylegająca do pałacu - wygląda jakby miała się lada dzień zawalić. Przeciwległy budynek to oficyna dworska, zamieniona obecnie na kamienicę mieszkalną.



Bramy wejściowej pałacu strzegą sfinksy. W środku znajdowało się 40 pokoi, w czterech skrzydłach otaczających dziedziniec, do którego nie ma dostępu. Z wnętrz należy wspomnieć o kilku pięknych niegdyś salach: sala rycerska z dębową podłogą na I piętrze, sala kredensowa z drewnianym sufitem, jadalnię z sufitem kasetonowym. Obiekt jest własnością prywatną i przed wejściem do parku ustawione są znaki ostrzegawcze. Jednak my weszliśmy i nikt nie robił żadnego problemu. Oczywiście do wnętrza wejścia nie ma. Pałac należy koniecznie obejść dookoła, aby przyjrzeć się umocnieniom, będącym jednym z cenniejszych zabytków polskich fortyfikacji. Szczególnie od strony północno-zachodniej widać efektowne mury i bastion.


Zamkowe sfinksy

W sumie pałac otaczało sześć bastionów a wszystkie połączono podziemnymi korytarzami. Dwa zostały niestety zniwelowane. Otaczająca całe założenie fosa była zasilana wodą doprowadzaną rurami z odległości 10 km! Także park dookoła pałacu wart jest uwagi. Jako piękny przykład sztuki ogrodniczej, w 1949 r. został uznany za zabytek przyrody. Można w nim zobaczyć m.in. lipę królowej Elżbiety (żony W. Jagiełły) o 6-metrowym obwodzie.


Wozownia
W 1989 r. obiekt przeszedł w ręce Barbary Johnson Piaseckiej, która postanowiła w końcu odnowić zamek, jednakże pojawinie się potomków dawnych właścicieli - Arkuszewskich, którzy domagają się jego zwrotu, przerwało prace. Rozpoczął się proces, który prawdopodbnie trwa nadal, a zamek niszczeje. Pani Piasecka chciała utowrzyć z pałacu swoją rezydencję z udostępnioną do zwiedzanaia galerią malarstwa.

A o wszystkim opowiedziała nam spotkana papierosku dziewczyna. Tylko zapytałyśmy o wejście, a ona poleciała z name na rowerze, by wszystko opowiedzieć. Tak więc dzieki niej dowiedziałyśmy się o historii zamku. Jej dziadek nawet był jednym ze służących.



Dalsza droga upłynęła nam pod znakiem ekhibocjonistów. Co chwila zza krzaków wychylał się jakiś napalony amator, pokazujący swoje wdzięki. No cóż… Polska pokazała się z “uroczej” strony. Przed jednym to musiałyśmy nawet uciekać, ale że on tez był na rowerze, to wyglądało to jak na wyścigu kolarksim. Kiedy tylko nas minął, usadawiał się na nowo by pokazywac “rodowe klejnoty”. Musiałyśmy więc wypuścić go w pole, całe szczęście w końcu się udało.

Niestety całą wycieczkę popsuły wszędobyslkie komary!! O ile mnie zazwyczaj nie biorą I zostawiały mnie w spokoju, o tyle zasmakowały w norweskiej krwi I Monica przeklinałą je po norwesku jesze dobre kilka dni później!!
  • DST 38.63km
  • Teren 24.56km
  • Czas 03:37
  • VAVG 10.68km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Kalorie 1215kcal
  • Sprzęt Brosik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
No to były same atrakcje
Kajman
- 12:51 wtorek, 30 lipca 2013 | linkuj
Na ekshibicjonistów jest prosty sposób. Należy uważnie się przyjrzeć i z troską w głosie stwierdzić "ojej, ale to małe" :-D
niradhara
- 11:01 wtorek, 30 lipca 2013 | linkuj
Tak pałac w Pilicy robi wrażenie, zwiedzałem to miejsce w zeszłym roku.
surf-removed
- 12:48 poniedziałek, 29 lipca 2013 | linkuj
Oj widać ,że Sfinksy nie tylko w Egipcie :)
este
- 21:29 niedziela, 28 lipca 2013 | linkuj
Znajome widoczki :] Zawsze gdy jadę w rejon Garbu Smoleńsko-Niegowonickiego -zaglądam do Pilicy i pałacu. Za każdym razem jest niestety rozczarowanie. Pałac ciągle w ruinie :/

Ekshibicjonistów na trasie nigdy nie spotkałem ;)

Życzę udanego rowerowania po Jurze :)
marusia
- 12:48 niedziela, 28 lipca 2013 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa atorz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl