Informacje

  • Wszystkie kilometry: 9989.70 km
  • Km w terenie: 3234.92 km (32.38%)
  • Czas na rowerze: 28d 01h 51m
  • Prędkość średnia: 14.65 km/h
  • Suma w górę: 54668 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Vampire.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2008

Dystans całkowity:126.05 km (w terenie 99.47 km; 78.91%)
Czas w ruchu:07:14
Średnia prędkość:17.43 km/h
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:31.51 km i 1h 48m
Więcej statystyk
Niedziela, 26 października 2008 Kategoria Warszawka

Czyżby ostatni wypad w tym roku

Czyżby ostatni wypad w tym roku

...lepiej nie. Fajnie by było nie zakańczać jeszcze sezonu. Choć pogoda nie rozpieszcza...

Wypadzik tym razem w kierunku miasta i Warszawki po drugiej stronie Wisły. Jednak tuż za Mostem Siekierkowskim zmieniłam plany i porzuciłam lewobrzeżną część "stolycy", by "pokulać się" wzdłuż Wisły (" jeg har syklet langst Wisla").
  • DST 19.03km
  • Teren 11.23km
  • Czas 01:05
  • VAVG 17.57km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 12 października 2008 Kategoria Geocaching, Warszawka

"Kradzenie" dyni

"Kradzenie" dyni

Cały zachód po to by wziąć sobie jeszcze jedną dyńkę leżącą luzem na polu. No i najważniejsze - zrobiłam już więcej kilosów niż we wrześniu, a to z kończącym się sezonem sukses. Przynajmniej mój. Brzydka pogoda skutecznie zniechęca mnie do jazdy, bo mi jest zawsze zimno. Choć, jak mówią w Norwegii, "nie ma złej pogody, jest tylko złe ubranie"

Niezłe będą "strachy na lachy" na Heloween!! A swoją drogą oskubię je na pestki :)



Tutaj jednak nieco sztucznie zmienione dla ucieszenia oka



No i złapane cztery kesze. Huuura!!!
  • DST 35.31km
  • Teren 33.20km
  • Czas 02:05
  • VAVG 16.95km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 11 października 2008 Kategoria Geocaching, Warszawka

Wilanów - Powsin - Ogród Botaniczny - Konstancin-Jeziorna - Chojnowski Park Krajobrazowy - Czarnów - powrót

Wilanów - Powsin - Ogród Botaniczny - Konstancin-Jeziorna - Chojnowski Park Krajobrazowy - Czarnów - powrót

Na początek jazda nudnym już dla mnie highway-em rowerowym w kierunku Powsina. Zmieniłam więc dotychczasową trasę i wjechałam w jakieś spokojniejsze okolice. Przepiękne zresztą... Grzybiarzy po lesie multum. A ja znalazłam muchomora :). Mniam.

Cudowny trujak


Kolorów dostatek


Po drodze odbiłam gdzieś w boczną ścieżkę, wpadającą w mały lasek, gdzieś przed Konstancinem. Zmartwiona i wkurzona tym, że nie znalazłam skrzyneczki ze skarbami, popedałowałam przed siebie. Nawet nie wiedzieć kiedy znalazłam się w centrum Konstancina. Zajechałam przed tężnie solankowe i ustawiwszy się tak, by wiatr zawiewał solankowe powietrze ku mnie, powdychałam sobie bogatszego powietrza.

Dalej postanowiłam jechać w kierunku Chojnowskiego Parku Krajobrazowego. Klucząc po leśnych ścieżkach, wśród aromatycznych sosen i zgniłej żółci od leżących liści, dojechałam w końcu w "Górki Czarnowskie". Górki owe to piaszczyste wzniesienia porośnięte świerkiem i sosną, z superanckimi ścieżkami do zjeżdżania po wertepach. Kesza tam nie znalazłam (choć miał być), ale widoki wszystko wynagrodziły.



Och, tak wytarzać się w tym piachu. Gdyby potem piasek nie uwierał w pewne części ciała ;), sturlałabym się z góreczki piachu tak chętnie...


W drodze powrotnej z okolic Chojnowa mała masakra... Wierwióra spadła z drzewa czy została ofiarą piratów drogowych.

Pokój jej duszy


Tyle "dyniów"


  • DST 46.00km
  • Teren 35.00km
  • Czas 02:34
  • VAVG 17.92km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 10 października 2008 Kategoria Warszawka

Niestety, jesień...

Niestety, jesień...

Postanowiłam zobaczyć jak powoli rozgaszcza się jesień. Powoli ruszyłam w kierunku Wilanowa, nie za bardzo wiedząc gdzie tym razem dotrę. Tak jakoś jechałam przed siebie.

Jesienna ścieżka


Na początek obrałam azymut na Rezerwat Leśny Morysin. Słońce trochę zaszło i w lesie ciemność trochę nastała a spotkane ruiny pogłębiły mroczną nieco atmosferę.

Resztki czegoś tam


Po wyjeździe z Morysina dałam w długa w kierunku Wisły. Postanowiłam jechać wałem wzdłuż Wisły. Minąwszy słup oznaczający połowę długości Wisły zjechałam w dół znęcona mnóstwem kolorów jesieni. Tam też oczom ukazały się krzaczory jeżyn. Mniam, ale sie objadłam.

Jeżyny można było jeść garściami


Niestety w międzyczasie słońce schowało się za chmury i ukazał się nieco mniej piękny widoczek na piaszczystą drogę. Jechało się mozolnie, jak to po piachu, parę razy stanęłam kołami w miejscu ale udało mi sie jakoś w końcu wygrzebać i powrócić na wał.

Piachu, piachu


Wkrótce ukazały się zwaly piachu przy jakiejś żwirowni. Przerzuciłam rower nad torami kolejowymi biegnącymi po prawicy i wjechałam na betonową drogę w kierunku Powsina.
  • DST 25.71km
  • Teren 20.04km
  • Czas 01:30
  • VAVG 17.14km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl