Wpisy archiwalne w miesiącu
Listopad, 2008
Dystans całkowity: | 84.34 km (w terenie 51.00 km; 60.47%) |
Czas w ruchu: | 04:51 |
Średnia prędkość: | 17.39 km/h |
Liczba aktywności: | 3 |
Średnio na aktywność: | 28.11 km i 1h 37m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 9 listopada 2008
Kategoria Wypady Dolny Śląsk
Śladem zrujnowanych PGR-ów
Śladem zrujnowanych PGR-ów
Trasa: Św. Katarzyna - Turów - Żurawina - Żerniki Wielkie - Milejowice - Sulęcin - Bratowice - Groblice - Siechnice
Za każdym razem, gdy myślę, że wykonałam ostatni wyjazd w tym roku, nadarza się okazja do jeszcze jednego... Fajnie, będę tak myśleć cały czas.
Trasa: Św. Katarzyna - Turów - Żurawina - Żerniki Wielkie - Milejowice - Sulęcin - Bratowice - Groblice - Siechnice
Za każdym razem, gdy myślę, że wykonałam ostatni wyjazd w tym roku, nadarza się okazja do jeszcze jednego... Fajnie, będę tak myśleć cały czas.
- DST 34.10km
- Teren 22.00km
- Czas 02:02
- VAVG 16.77km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 2 listopada 2008
Kategoria Geocaching, Warszawka
Kolorowe Zaduszki...
Kolorowe Zaduszki...
Jeszcze raz i jeszcze raz:). Pogoda superancka na wypadzik za miasto, więc grzechem byłoby nie skorzystać.
Znowu problemem był wybór drogi, nie zwykłam jeździć tymi samymi trasami, ale niekiedy "z braku laku" trzeba. Z ranka poprułam więc rowerowym highway-em wzdłuż Przyczólkowej, ruszając z Wilanowa. Fajnie się jechało, bo wiatr dmuchał mi w plecy, więc bez większego wysiłku jechało się ok. 27 km/h. Jak na mnie to bardzo szybko...:)
Mój plan zakładał dojazd do Konstancina i to się w zasadzie udało. W poszukiwaniu "keszyka" dotarłam do starej papierni, przerobionej dzisiaj na centrum handlowe. W kilku miejscach stoją jeszcze stare maszyny papiernicze...
Jakowaś prasa?
Niestety skrzyneczki nie udało się podebrać, gdyż kręciło się mnóstwo ludzisków. Nawróciłam więc i oddałam się urokom jazdy niebieskim szlakiem rowerowym, początkowo wzdłuż Jeziorki. Fajny jazik stoi sobie na niej...
Mały, żółty jazik
Tężnie solankowe
Jeszcze raz i jeszcze raz:). Pogoda superancka na wypadzik za miasto, więc grzechem byłoby nie skorzystać.
Znowu problemem był wybór drogi, nie zwykłam jeździć tymi samymi trasami, ale niekiedy "z braku laku" trzeba. Z ranka poprułam więc rowerowym highway-em wzdłuż Przyczólkowej, ruszając z Wilanowa. Fajnie się jechało, bo wiatr dmuchał mi w plecy, więc bez większego wysiłku jechało się ok. 27 km/h. Jak na mnie to bardzo szybko...:)
Mój plan zakładał dojazd do Konstancina i to się w zasadzie udało. W poszukiwaniu "keszyka" dotarłam do starej papierni, przerobionej dzisiaj na centrum handlowe. W kilku miejscach stoją jeszcze stare maszyny papiernicze...
Jakowaś prasa?
Niestety skrzyneczki nie udało się podebrać, gdyż kręciło się mnóstwo ludzisków. Nawróciłam więc i oddałam się urokom jazdy niebieskim szlakiem rowerowym, początkowo wzdłuż Jeziorki. Fajny jazik stoi sobie na niej...
Mały, żółty jazik
Tężnie solankowe
- DST 30.24km
- Teren 19.00km
- Czas 01:31
- VAVG 19.94km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 1 listopada 2008
Kategoria Geocaching, Warszawka
A jednak jeszcze raz...
A jednak jeszcze raz...
...udało mi się wsiąść na rowerek:). Ładna pogoda i trochę wolnego czasu umożliwiły mi po raz pierwszy rozkoszowanie się jazdą w listopadzie. W ubiegłym roku zakończyłam sezon w październiku...
Tym razem jazda gdzie oczy poniosą, w tym w poszukiwaniu keszy:).
Gdzieś za intensywnie rozbudowywanym Wilanowem, istnieją jeszcze takie dzikie miejsca, gdzie można walnąć się na trawie i podelektować ciszą, naturą, łaskotaniem trawy i kolorami jesieni...
Czerwony badyl
Po prostu pogoda była dziś w prezencie od "zmarłych" wyśmienita. Ciekawe czy jutro też dopisze, fajnie by było. Dalej niestety pojechałam w kierunku nowych apartamentowców Wilanowa
Obok czerwonego badyla, przeurocza brzoza...
Wieczorkiem wypad na pobliski cmentarzyk, nacieszyć oczy luną ze zniczy, świeczek i lampionów. No i nadal ciepło!!!
Wieczorem, gdzie duch ludzki...
...udało mi się wsiąść na rowerek:). Ładna pogoda i trochę wolnego czasu umożliwiły mi po raz pierwszy rozkoszowanie się jazdą w listopadzie. W ubiegłym roku zakończyłam sezon w październiku...
Tym razem jazda gdzie oczy poniosą, w tym w poszukiwaniu keszy:).
Gdzieś za intensywnie rozbudowywanym Wilanowem, istnieją jeszcze takie dzikie miejsca, gdzie można walnąć się na trawie i podelektować ciszą, naturą, łaskotaniem trawy i kolorami jesieni...
Czerwony badyl
Po prostu pogoda była dziś w prezencie od "zmarłych" wyśmienita. Ciekawe czy jutro też dopisze, fajnie by było. Dalej niestety pojechałam w kierunku nowych apartamentowców Wilanowa
Obok czerwonego badyla, przeurocza brzoza...
Wieczorkiem wypad na pobliski cmentarzyk, nacieszyć oczy luną ze zniczy, świeczek i lampionów. No i nadal ciepło!!!
Wieczorem, gdzie duch ludzki...
- DST 20.00km
- Teren 10.00km
- Czas 01:18
- VAVG 15.38km/h
- Aktywność Jazda na rowerze