Wpisy archiwalne w miesiącu
Czerwiec, 2008
Dystans całkowity: | 518.64 km (w terenie 379.14 km; 73.10%) |
Czas w ruchu: | 34:56 |
Średnia prędkość: | 14.85 km/h |
Liczba aktywności: | 15 |
Średnio na aktywność: | 34.58 km i 2h 19m |
Więcej statystyk |
Wtorek, 17 czerwca 2008
Kategoria Geocaching
Lisia Górka i inne sprawy...
Lisia Górka i inne sprawy...
VII wyprawa geocachingowa
W ramach dnia wolnego, w ramach treningu przed wyprawą po Chorwacji i w ramach zaliczenia kolejnych skrzynek wybrałam się z kumpelą na podbój wschodnich rubieży Wrocławia.
Pierwsza skrzynka "pękła" w miejscu, gdzie już trzy razy robiłam podejścia. Za każdym razem ktoś musiał przeszkadzać: najpierw pijące piwo wyrostki, za drugim razem dojścia bronił biwak z namiotami i dochodzące stamtąd odgłosy. Do trzech razy sztuka!!! Dzisiaj się udało!! Do skrzynki wrzuciłam breloczek z clownem :)
Drugi kesz znaleziony po przekroczeniu Odry, we wschodniej części dawnych fortyfikacji Wrocławia. Trochę trzeba się było przedzierać przez pola dojrzałego rzepaku (fu, śmierdział), ale dojść z rowerami się dało :)
Wejście do bunkra typu "understand" sprzed pierwszej wojny światowej, gdzie "spała" skrzynka od FCK (jednen z kretów :)) oraz kesz z zawartością.
A oto co się zazwyczaj w bunkrze dzieje: picie, jedzenie i ... rozpusta? ;)
W samym bunkrze ciemno jak w d...:). Ale od czego lampa błyskowa w aparacie? Dzięki niej mogłam zobaczyć jak czeluście są wyposażone i nawet przejść na drugą ich stronę.
Od razu zaznaczam, że zdjęcia keszy, okolic moga być nieciekawe artystycznie, stąd tylko miniaturki !!
A oto mieszkańcy kamienia, pod którym leżała skrzynka. Trochę obleśne, ale i tak cieszcie się, że nie dodałam zdjęcia jak robią kupę!! ;)
A to moja skromna osoba ;) pod mostem czy też jazem na Bartoszowicach.
VII wyprawa geocachingowa
W ramach dnia wolnego, w ramach treningu przed wyprawą po Chorwacji i w ramach zaliczenia kolejnych skrzynek wybrałam się z kumpelą na podbój wschodnich rubieży Wrocławia.
Pierwsza skrzynka "pękła" w miejscu, gdzie już trzy razy robiłam podejścia. Za każdym razem ktoś musiał przeszkadzać: najpierw pijące piwo wyrostki, za drugim razem dojścia bronił biwak z namiotami i dochodzące stamtąd odgłosy. Do trzech razy sztuka!!! Dzisiaj się udało!! Do skrzynki wrzuciłam breloczek z clownem :)
Drugi kesz znaleziony po przekroczeniu Odry, we wschodniej części dawnych fortyfikacji Wrocławia. Trochę trzeba się było przedzierać przez pola dojrzałego rzepaku (fu, śmierdział), ale dojść z rowerami się dało :)
Wejście do bunkra typu "understand" sprzed pierwszej wojny światowej, gdzie "spała" skrzynka od FCK (jednen z kretów :)) oraz kesz z zawartością.
A oto co się zazwyczaj w bunkrze dzieje: picie, jedzenie i ... rozpusta? ;)
W samym bunkrze ciemno jak w d...:). Ale od czego lampa błyskowa w aparacie? Dzięki niej mogłam zobaczyć jak czeluście są wyposażone i nawet przejść na drugą ich stronę.
Od razu zaznaczam, że zdjęcia keszy, okolic moga być nieciekawe artystycznie, stąd tylko miniaturki !!
A oto mieszkańcy kamienia, pod którym leżała skrzynka. Trochę obleśne, ale i tak cieszcie się, że nie dodałam zdjęcia jak robią kupę!! ;)
A to moja skromna osoba ;) pod mostem czy też jazem na Bartoszowicach.
- DST 26.25km
- Teren 10.00km
- Czas 01:31
- VAVG 17.31km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 13 czerwca 2008
Kategoria Wypady Dolny Śląsk
Wały, wały...
Wały, wały...
No cóż, dość późno wróciłam z pracy i już słońce chyliło się ku zachodowi a mi zrobiło się go szkoda. Czyż można nie wykorzystać takiej okazji, tym bardziej że w domu jakoś pusto po wyjściu Wojtasa...
No, a poza tym trzeba było sprawdzić jak ma się rowerek po serwisie. Nówki linki, klocki, regulacja przerzutek na cacy, wszystko chodzi cicho, ładnie i składnie. Mam nadzieję, że na wyprawie do Chorwacji (tylko Istria w zasadzie) rower nie zawiedzie.
No i maczek z perspektywy "podłogi". Jakaś tendencyjna jestem z tymi makami...;)
No cóż, dość późno wróciłam z pracy i już słońce chyliło się ku zachodowi a mi zrobiło się go szkoda. Czyż można nie wykorzystać takiej okazji, tym bardziej że w domu jakoś pusto po wyjściu Wojtasa...
No, a poza tym trzeba było sprawdzić jak ma się rowerek po serwisie. Nówki linki, klocki, regulacja przerzutek na cacy, wszystko chodzi cicho, ładnie i składnie. Mam nadzieję, że na wyprawie do Chorwacji (tylko Istria w zasadzie) rower nie zawiedzie.
No i maczek z perspektywy "podłogi". Jakaś tendencyjna jestem z tymi makami...;)
- DST 13.25km
- Teren 10.04km
- Czas 00:39
- VAVG 20.38km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 10 czerwca 2008
Kategoria Wypady Dolny Śląsk
Do pracy po raz drugi
Do pracy po raz drugi
He,he,he. Do pracy jak widać jeżdżę rowerem jak nic później nie muszę załatwiać na mieście. A że zazwyczaj tak bywa, rower do pracy jest tylko od czasu do czasu. Zresztą tym razem musiałam pojechać do serwisu. Ten na ul. Pułaskiego (Wrocław) był do du...szy(hi,hi), więc tym razem pozstawiłam na serwis u AUTHORA. Zobaczymy...
He,he,he. Do pracy jak widać jeżdżę rowerem jak nic później nie muszę załatwiać na mieście. A że zazwyczaj tak bywa, rower do pracy jest tylko od czasu do czasu. Zresztą tym razem musiałam pojechać do serwisu. Ten na ul. Pułaskiego (Wrocław) był do du...szy(hi,hi), więc tym razem pozstawiłam na serwis u AUTHORA. Zobaczymy...
- DST 22.22km
- Teren 15.00km
- Czas 01:20
- VAVG 16.66km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 8 czerwca 2008
Kategoria Wypady Dolny Śląsk
Gdzieś blisko
Gdzieś blisko
Spod domu na mecz piłkarski a potem w kierunku terenów wodonośnych i Blizanowic.
Niestety dzisiaj bez towarzystwa, samotnie, z myślami pełnymi pytań... czy pojechać do Norwegii????
Mecz piłkarski? - zajechałam przypadkowo, nawet nie wiedząc kto gra :).
No i próbki twórczości z okolic
Spod domu na mecz piłkarski a potem w kierunku terenów wodonośnych i Blizanowic.
Niestety dzisiaj bez towarzystwa, samotnie, z myślami pełnymi pytań... czy pojechać do Norwegii????
Mecz piłkarski? - zajechałam przypadkowo, nawet nie wiedząc kto gra :).
No i próbki twórczości z okolic
- DST 24.12km
- Teren 15.00km
- Czas 01:27
- VAVG 16.63km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 1 czerwca 2008
Kategoria Wypady Dolny Śląsk
Północne lasy
Północne lasy
Trasa: Siechnice - Czernica (przez 3 mosty, kolejowe rzecz jasna:)) - Chrząstawa Mała - Chrząstawa Wielka - Leśny Młyn - Ligota Mała - Brzezinki - Chrząstawa - Czernica - Siechnice.
Gwóźdź programu to kopalnia kruszyw naturalnych - Brzezinki.
Niestety zdjęcia będą tylko z aparatu w telefonie bo większy aparat się "popsowił" :(
A oto góra piachu w kopalni piasku. Może tego nie widać, ale na czubku się fajnie ów piasek obsuwał !!!
A to z kolei kilka ciekawych "ustrojstw" do wydobywania złocistego, sypkiego piaseczku.
Woda dla stóp po wileu kilometrach jazdy w upale była cudownym orzeźwieniem !!
Ta budka to chyba siedziba i biuro "dyrektora" kopalni na "wygnaniu" lub "kerownika"
Trasa: Siechnice - Czernica (przez 3 mosty, kolejowe rzecz jasna:)) - Chrząstawa Mała - Chrząstawa Wielka - Leśny Młyn - Ligota Mała - Brzezinki - Chrząstawa - Czernica - Siechnice.
Gwóźdź programu to kopalnia kruszyw naturalnych - Brzezinki.
Niestety zdjęcia będą tylko z aparatu w telefonie bo większy aparat się "popsowił" :(
A oto góra piachu w kopalni piasku. Może tego nie widać, ale na czubku się fajnie ów piasek obsuwał !!!
A to z kolei kilka ciekawych "ustrojstw" do wydobywania złocistego, sypkiego piaseczku.
Woda dla stóp po wileu kilometrach jazdy w upale była cudownym orzeźwieniem !!
Ta budka to chyba siedziba i biuro "dyrektora" kopalni na "wygnaniu" lub "kerownika"
- DST 66.65km
- Teren 40.00km
- Czas 04:13
- VAVG 15.81km/h
- Aktywność Jazda na rowerze