Informacje

  • Wszystkie kilometry: 9989.70 km
  • Km w terenie: 3234.92 km (32.38%)
  • Czas na rowerze: 28d 01h 51m
  • Prędkość średnia: 14.65 km/h
  • Suma w górę: 54668 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Vampire.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Wypady Dolny Śląsk

Dystans całkowity:1325.52 km (w terenie 800.93 km; 60.42%)
Czas w ruchu:81:40
Średnia prędkość:16.23 km/h
Maksymalna prędkość:30.50 km/h
Suma podjazdów:540 m
Maks. tętno maksymalne:161 (86 %)
Maks. tętno średnie:119 (63 %)
Suma kalorii:4921 kcal
Liczba aktywności:43
Średnio na aktywność:30.83 km i 1h 53m
Więcej statystyk
Piątek, 23 maja 2008 Kategoria Wypady Dolny Śląsk

Po drugiej stronie "94"

Po drugiej stronie "94"
Rekreacyjnie: Siechnice - Groblice - Kotowice - Marcinkowice - Lizawice - Sobocisko - Godziszów - Zębice - Groblice - Siechnice.


No i w całym roku wspięłam się na 366 miejsce :). W maju to niestety lepiej niż 166 chyba nie będę :(

Na początek wzięłam maki



To zaraz na wale biegnącym do Groblic. W ogóle to nowo wyremontowane wały w okolicach Siechnic to fajniaste drogi na rowerowanie. Co prawda nie są długie, ale zawsze coś. Całkiem dalej, czyli już po drugiej stronie 94 (ruchliwej jak diabli), pognałam w kierunku Lizawic i Sobociska (pierwszy raz byłam tam na rowerze). Wokół pola zieloniutkiego zboża jak widać niżej :)

.

Dalej już było tylko gorzej: mały acz koszmarnie zarośnięty odcinek to szlak św. Jakuba: pokrzywy po pas, zielsko, krzaki i gałęzie dające co chwila po twarzy... Trawa mokra, więc i w butach też. Błocko, kałuże, gdzie niegdzie na poboczu gruz i pogruchotane cegłówki. Jednym słowem trasa nie do powtórzenia !!!
Ale za mały moment ładny widok - brunatno zaorana ziemia z równo zasianym CZYMŚ (nie wiem co to było).



Na koniec (rekordowo jak na mnie szybkiego wyjazdu - 18,3 km/h) ponownie wały - można powiedzieć sławetne "TOUR DE VALY". Słońce nadal nie chciało wyjść a nawet deszczem zaczęło straszyć, więc czym prędzej poleciałam w kierunku domu... W końcu jestem po dyżurze, to nie ma co się przemęczać.


  • DST 29.05km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:33
  • VAVG 18.74km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 13 maja 2008 Kategoria Wypady Dolny Śląsk

Okoliczne lasy

Okoliczne lasy
Mały wypadzik w okoliczne lasy:).
Jazda wśród soczyście zielonych, pachnących świeżością drzew, ze snującym się za plecami oleiście ciężkim zapachem z pól żółtego rzepaku i odżywczym chłodem wieczornego wiaterku:)
  • DST 16.44km
  • Teren 15.00km
  • Czas 00:58
  • VAVG 17.01km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 11 maja 2008 Kategoria Wypady Dolny Śląsk

Mosty kolejowe

Mosty kolejowe
Siechnice - Jeziorko Dziewicze - Jeziorko Panieńskie - Czernica - Januszkowice - Janowice - powrót.
Na trasie trzy mosty kolejowe i założenie nowej skrzynki geocachingowej :).

Pierwszy most to most kolejowy nad rzeką Oławą. Później wrzucę jego zdjątko.
Drugi - nad Jeziorkiem Panieńskim - dawną rzeką Odrą. Dawną bo to stare zakole rzeki Odry. Tak sobie meandrowała, że...się odczepiła od głównego nurtu i se została jeziorkiem.



Soczyście zilone lasy wokół Jeziorka Dziewiczego, również pozostałości po zakolach Odry


A oto uroczo obskurne ale jednocześnie z klimatem wejście na peron (ale dumnie brzmi, nie?) na stacji PKP w Kotowicach


Drugi - nad rzeką Odrą.



Tutaj też nad Odrą, ale z drugiej strony. Niestety całkiem pierwszego mostu na rzece Oławie nie załadowałam, ale kiedyś to zrobię.


Nie pozostałam obojętna również na piękno przyrody ożywionej;)



  • DST 33.59km
  • Teren 33.59km
  • Czas 02:16
  • VAVG 14.82km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 10 maja 2008 Kategoria Wypady Dolny Śląsk

Trasa: Siechnice-Wrocław pociągiem

Trasa: Siechnice-Wrocław pociągiem (nie wliczane do długości trasy).
Potem: Dworzec PKP - Park Południowy - Muchobór Wielki - Jerzmanowo - Jarnołtów - Lutynia - Mrozów - Wróblowice - Mrozów - Krępice - Muchobór Wielki - Radwanice - Siechnice.

Z Siechnic do Wrocławia - ciuchcią. Pociąg osobowy był zaprzężony w parowóz, który na dodatek jeszcze gwizdał. To ci była atrakcja:). W piętrowym wagonie ciągniętym przez ustrojstwo na węgiel i buchające parą czuć było natomiast smród palonego węgla. Ale jazda był przednia - iście jak w XIX wieku.



W drodze przez las z Lutyni do Mrozowa. Obok biegła ścieżka dydaktyczna.





A oto chyba tatuś powiesił synkowi za karę rower na drzewie ;)
Rekord długości jednej mojej trasy!!!
No i w maju jestem na 166 miejscu a w całym roku na 388. Cały czas do góry!!!
  • DST 78.20km
  • Teren 50.00km
  • Czas 05:15
  • VAVG 14.90km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 8 maja 2008 Kategoria Wypady Dolny Śląsk

Do pracy

Do pracy
Tym razem do pracy i z pracy. Ale w robocie miałam powera:)
Ha, w maju jestem dziś na 200 miejscu, w całym roku 2008 - 421 Muszę jeszcze tylko uzupełnić swoje wyjazdy z reszty marca :)
  • DST 35.30km
  • Teren 16.00km
  • Czas 02:03
  • VAVG 17.22km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 5 maja 2008 Kategoria Wypady Dolny Śląsk

Powrót ze stacji PKP w Św.

Powrót ze stacji PKP w Św. Katarzynie do domu po maratonie.
No cóż, nie dało rady rozdzielić prymitywnego powrotu z pociągu do domu od wielkiego wydarzenia jakim był MARATON - skromną wycieczkę to wpisuję więc dzisiaj.
  • DST 3.41km
  • Czas 00:15
  • VAVG 13.64km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 3 maja 2008 Kategoria Wypady Dolny Śląsk

Wyprawa i dojazd na maraton

Wyprawa i dojazd na maraton w Zdzieszowicach :)


Prawie początek trasy - stacja PKP w Św. Katarzynie, skąd odjechał pociąg do Zdzieszowic.
  • DST 30.59km
  • Teren 2.00km
  • Czas 02:01
  • VAVG 15.17km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 1 maja 2008 Kategoria Wypady Dolny Śląsk

Różne rzeczy się działy...

Różne rzeczy się działy...
Trasa treningowo - rekreacyjna :).
Siechnice - Kotowice - Siedlec - Oława - Grody Ryczyńskie - Bystrzyca - Jelcz-Laskowice - Ratowice - Siechnice.

To była ostatnia szansa aby rozruszać członki przed maratonem w Zdzieszowicach. Trening jaki by nie był musi być. A okazał się nieoczekiwanie spory :).
Początek wycieczki był niestety pochmurny i deszczowy. Już na 5 kilometrze czułam , że jestem przemoczona. No, może nie do suchej nitki, ale każdy powiew wiatru czułam na sobie (na plecach chronił mnie plecak z dobrociami). Kropiło i kropiło... nawet pomyślałam by się gdzieś schować, ale w sumie trudno było powiedzieć ile jeszcze będzie tak kropić :). W sumie jak się człowiek "zmacha" będzie schło na Tobie.

Pod Oławą przestało padać. Za mostem przy którym kiedyś leżały 2 hełmy żółnierzy radzieckich, którzy bohatersko wysadzili most by nie dotarli do miasteczka Niemcy, skręt w prawo na rezerwat. W dorzeczu rzek Odry i Oławy rosną takie sobie lasy liściaste, jakieś łęgi, lasy olszowo - jesionowe, czy tak jakieś. Nie pamiętam dokładnie co przeczytałam na tablicy informacyjnej - ale się poprawię;).




Tymczasem słońce nie chciało ani na chwilę wyjść...co było bardzo smutne. Trasa pośród ciemnego lasu, małym błockiem, zapachem ścinki leśnej i trochę smętnego śpiewu ptaków. W końcu na horyzoncie pojawił się jakiś obiekt - śluza w Lipkach (oczywiście wcześniej nie kapnęłam się, że już jesteśmy pod Lipkami - czyli w innym zgoła województwie)...
Uwielbiam wspinaczki na taki dziwne rzeczy, więc porzuciłam rower i susami znalazłam się na szczycie metalowej kładki jazu.



Podczas gdy kumpela gadała pod jazem przez telefon, ja umilałam sobie czas cykając zdjęcia ślimakom. Jeden z nich zechciał nawet pozować do tej galerii i wyciągną czułki-oczy, by spojrzeć w wasze źrenice, hi,hi.


Acha, zaliczyłam dziś 36 miejsce w top 100 na maj, 466 na rok 2008 :)

  • DST 64.90km
  • Teren 50.00km
  • Czas 03:51
  • VAVG 16.86km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 27 kwietnia 2008 Kategoria Wypady Dolny Śląsk, Geocaching

V wyprawa geocachingowa

V wyprawa geocachingowa
"Pękły" 3 skrzynki + jedna założona. No i w końcu jakaś ładna pogoda na jazdę, wręcz wymarzona: słońce ale nie za gorąco!! Wkrótce jakieś zdjęcia:)
  • DST 39.50km
  • Teren 29.00km
  • Czas 02:33
  • VAVG 15.49km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 26 kwietnia 2008 Kategoria Wypady Dolny Śląsk, Geocaching

Wzdłuż rury MPEC lub alternatywnie po kesza

Wzdłuż rury MPEC lub alternatywnie po kesza "Wodospad"

IV wyprawa geocachingowa
Wyjazd był co prawda planowany, jednak do końca nie mogłam się zdecydować, gdzie ustawić kierownicę... W końcu każdy pretekst jest dobry, więc postanowiłam ruszyć w stronę nie znalezionego kiedyś kesza o wdzięcznej acz mylącej trochę nazwie "Wodospad" :).

Wyjazd - Siechnice z przejazdem koło sławetnej hałdy z syfilistycznymi odpadami, jak mówią autochtoni. Obok trasy, po naszej prawicy wije się na lewo i prawo, jak również okresowo do góry i w dół rura przesyłowa MPEC (Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplenj). Kiedyś, gdy byłam mała, jadąc autobusem z Oławy do Wrocławia zawsze mnie interesowało, gdzie ta rura (nota bene widoczna z drogi "94") idzie dalej.
Szczerze mówiąc tyle razy koło niej jechałam, ale żebym miała powiedzieć gdzie się kończy - to nie pamiętam. Następnym razem muszę zakodować ;)





W Parku Wschodnim we Wrocławiu, ostatnio trochę uprzątniętym, odbył się mały odpoczynek oraz ceremonia odszukania skrytki, którą okazał się spróchniały i omszały pieniek. Zabrałyśmy sobie wisiorek z maczugą w wrzuciłyśmy odznaki Honorowego Dawcy Krwi (PCK). Ciekawe kto je sobie weźmie??

Acha, dzisiaj zaliczyłam 310 miejsce w rankingu kwiecień 2008. Może się znowu poprawię?
  • DST 25.30km
  • Teren 21.00km
  • Czas 01:31
  • VAVG 16.68km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl