Wpisy archiwalne w kategorii
Nie warte uwagi ;)
Dystans całkowity: | 1159.39 km (w terenie 213.30 km; 18.40%) |
Czas w ruchu: | 112:52 |
Średnia prędkość: | 10.25 km/h |
Maksymalna prędkość: | 54.90 km/h |
Suma podjazdów: | 6683 m |
Maks. tętno maksymalne: | 169 (90 %) |
Maks. tętno średnie: | 144 (77 %) |
Suma kalorii: | 20410 kcal |
Liczba aktywności: | 103 |
Średnio na aktywność: | 11.26 km i 1h 06m |
Więcej statystyk |
Wtorek, 25 marca 2014
Kategoria Nie warte uwagi ;)
Dom-praca-dom
Standardzik
- DST 9.00km
- Teren 1.20km
- Czas 00:32
- VAVG 16.88km/h
- VMAX 27.90km/h
- Temperatura 27.6°C
- Kalorie 450kcal
- Podjazdy 62m
- Sprzęt Brosik
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 24 marca 2014
Kategoria Nie warte uwagi ;)
Do pracy
A cóż tu opisywać? Standardzik.
Pierwszy raz w 2014 roku.
A oto podsumowanie roku 2013.
Pierwszy raz w 2014 roku.
A oto podsumowanie roku 2013.
- DST 4.74km
- Teren 1.10km
- Czas 00:18
- VAVG 15.80km/h
- VMAX 31.00km/h
- Temperatura 9.0°C
- Kalorie 54kcal
- Podjazdy 34m
- Sprzęt Brosik
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 1 października 2013
Kategoria Skrzynki pocztowe w Norwegii, Nie warte uwagi ;)
Sjøhuset
Ale sie zapuściałam, to znaczy bloga... Ostatnio miała być druga część Batumi i okolic. Ale jeszcze paredziesiąt kilometrów do dopisania mam!! A dzisiaj tylko pracy.
Ale za to dodaję kolejną, malowaną skrzynkę pocztową z Norwegii :)
Ale za to dodaję kolejną, malowaną skrzynkę pocztową z Norwegii :)
- DST 9.00km
- Teren 1.20km
- Czas 00:27
- VAVG 20.00km/h
- VMAX 31.80km/h
- Temperatura 12.0°C
- Kalorie 164kcal
- Podjazdy 23m
- Sprzęt Brosik
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 15 czerwca 2013
Kategoria Nie warte uwagi ;)
Smardzów wita
No więc po długiej nieobecności tutaj, znowu z powrotem.
Po prostu wyjechało mi się na wakacje...:)
Ale w Polsce nie leniuchowałam, już drugiego dnia pożyczyłam rower od przyjaciółki, by porowerować ze znajomymi z dawnej pracy. Umówiliśmy się na jazdę z Kamieńca Ząbkowickiego do Wrocka, poprzedziwszy wycieczkę jazdą pociągiem. Dotarłam do stacji kolejowej w Smardzowie, wpierw ładnie przywitana przez smardzowskie "Szczęść Boże".
Rozsiadłam się na ławeczce w oczekiwaniu na pociąg, zadzwoniłam do koleżanki i wnet zobaczywszy kompana wycieczki odłożyłam telefon na bok. Tak się zagadałam, że jak nadjechał pociąg zdążyłam tylko wrzucić do rower, zapominając jednak o komórce.
Oświeciło mnie kilka dobrych kilometrów za stacją, gdzie smartfona położyłam i że go nie mam ze sobą. Jedyne źródło robienia zdjęć!!! Nie... Na następnej stacji musiałam wysiąść i pognać na Smardzów, by zobaczyć, czy komórka wciąż tam leżała. Szczerze mówiąc byłam najgorszej myśli... nikt by nie przepuścił okazji by go nie zabrać.
Ale "szczęśc Boże" pomogło i komórka spała grzecznie w tym samym miejscu. No ale z wycieczki to już nici pozostały...
Po prostu wyjechało mi się na wakacje...:)
Ale w Polsce nie leniuchowałam, już drugiego dnia pożyczyłam rower od przyjaciółki, by porowerować ze znajomymi z dawnej pracy. Umówiliśmy się na jazdę z Kamieńca Ząbkowickiego do Wrocka, poprzedziwszy wycieczkę jazdą pociągiem. Dotarłam do stacji kolejowej w Smardzowie, wpierw ładnie przywitana przez smardzowskie "Szczęść Boże".
Rozsiadłam się na ławeczce w oczekiwaniu na pociąg, zadzwoniłam do koleżanki i wnet zobaczywszy kompana wycieczki odłożyłam telefon na bok. Tak się zagadałam, że jak nadjechał pociąg zdążyłam tylko wrzucić do rower, zapominając jednak o komórce.
Oświeciło mnie kilka dobrych kilometrów za stacją, gdzie smartfona położyłam i że go nie mam ze sobą. Jedyne źródło robienia zdjęć!!! Nie... Na następnej stacji musiałam wysiąść i pognać na Smardzów, by zobaczyć, czy komórka wciąż tam leżała. Szczerze mówiąc byłam najgorszej myśli... nikt by nie przepuścił okazji by go nie zabrać.
Ale "szczęśc Boże" pomogło i komórka spała grzecznie w tym samym miejscu. No ale z wycieczki to już nici pozostały...
- DST 21.37km
- Czas 00:55
- VAVG 23.31km/h
- VMAX 29.10km/h
- Temperatura 24.0°C
- Kalorie 432kcal
- Podjazdy 13m
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 28 maja 2013
Kategoria Nie warte uwagi ;)
Ciepło, ciepło, coraz cieplej
Tylko transport do pracy, z pracy i do sklepu.
Ale za to znowu cieplej i cieplej. Jutro grillowanie po pracy już nakręcone!!
Ale za to znowu cieplej i cieplej. Jutro grillowanie po pracy już nakręcone!!
- DST 11.70km
- Teren 1.20km
- Czas 00:32
- VAVG 21.94km/h
- VMAX 32.60km/h
- Temperatura 20.0°C
- Kalorie 264kcal
- Podjazdy 63m
- Sprzęt Brosik
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 22 maja 2013
Kategoria Nie warte uwagi ;)
A nic takiego
Standardowa trasa do szpitala. Ileż moża wrzucać zdjęć. Przerwa!!!
- DST 12.10km
- Teren 1.10km
- Czas 00:31
- VAVG 23.42km/h
- VMAX 35.60km/h
- Temperatura 17.0°C
- Kalorie 274kcal
- Podjazdy 67m
- Sprzęt Brosik
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 21 maja 2013
Kategoria Nie warte uwagi ;)
Do pracy
Nic ciekawego, tylko do i z pracy!
- DST 9.00km
- Teren 1.10km
- Czas 00:29
- VAVG 18.62km/h
- VMAX 34.70km/h
- Temperatura 18.0°C
- Kalorie 265kcal
- Podjazdy 61m
- Sprzęt Brosik
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 20 maja 2013
Kategoria Nie warte uwagi ;)
Jak lekko się jedzie...:)
Po szaleństwach na Bornholmie, zauważyłam jak forma mi wzrosła. Teraz do pracy to był pikuś, gnałam prawie niezmęczona do roboty!!
- DST 9.00km
- Teren 0.90km
- Czas 00:29
- VAVG 18.62km/h
- VMAX 44.70km/h
- Temperatura 17.0°C
- Kalorie 261kcal
- Podjazdy 59m
- Sprzęt Brosik
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 4 maja 2013
Kategoria Nie warte uwagi ;), Skrzynki pocztowe w Norwegii
Bike Brother
Na maj założyłam sobie 200 km plan. Może dla większości to bułka z masłem, ale ja muszę brać siły (i czas) na zamiary. W kwietniu miałam wyjeździć tylko „100” a udało się więcej i to jest postęp.
Tym razem podniosłam poprzeczkę – a więc 200 km.
Z założenia miałam dzisiaj nie jeździć, zakichana pogoda, ale tak mnie coś naszło, że mogłabym pojechać do sklepu rowerowego i kupić nowe ochraniacze, bo te obecne po sezonie do niczego się już nie nadają. Tak ogólnie to jestem, jakby to rzec – „rowerową królewną” i rzadko ruszam w niesprzyjające warunki pogodowe.
Pretekst znalazłam i nawet ochota mnie niecodzienna wzięła. Za oknem mokro, może nie jakiś ulewny deszcz, ale mżawka. Medytowałam długo, czy ubrać komplet przeciwdeszczowy (czyli ogumienie od stóp do głów) czy zwykłe ciuchy rowerowe. Wypadło, że spodnie p/deszczowe, góra zwykła kurtka.
Po 2 kilometrach trochę żałowałam, ale wykoncypowałam sobie, że jak się porządnie zmacham, to uwolnione ciepło mnie wnet osuszy. I jakoś dotarłam do sklepu „Bike Brother”.
Tam spotkałam kolegę Polaka, pracującego tam od chyba 3 lat. Krzychu wypatrzył mnie z tarasiku i zbiegł na dół, pytając czy przyjechałam serwisować rowerek. Ja na to, że nie całkiem, bo mam jeszcze trochę dni do wyjeżdżenia. Zakupiłam nowe ochraniacze i wpadłam na pomysł wymiany opon na cieńsze. Krzysztof szybko znalazł odpowiednie, wymienił, poczęstował kawą na zapleczu sklepu (fajnie mieć takich znajomych), zamontował też nowe v-breaki z tyłu, bo stare już się nieco zużyły.
Jeszcze tylko spojrzałam na reklamę czerwcowego maratonu, ale niestety… wtedy będę w Polsce.
Umówiona na darmowy serwis za dwa tygodnie pojechałam okrężną drogą do domu, koło jeziora i zahaczywszy o szkołę kamieniarską.
Budynek szkoły kamieniarskiej - Steinskole
Szkoła stoi na ogromnej skale i zawsze mnie korciło by tam wjechać. Mimo zdechłej pogody postanowiłam zrobić to dzisiaj. Potem wypatrzyłam z góry jakiś sklep i zapragnęłam się napoić. W sklepie okazało się, że znowu oferują darmową kawę a napisana odręcznie kartka informowała: „Lubisz i masz ochotę na kawę, usiądź i napij się”. A obok stolik z ciepłą kawą i kawałkami ciasta. Za darmochę. Czy to dzień darmowej kawy ? – pomyślałam, ale nie już skorzystałam.
Nietypowa jak na Norwegię zabudowa blokowa...
Potem już tylko do domu, na nowych oponach. Czułam się jakbym jechała z wiatrem. Och co za ulga, średnia prędkość wzrosła o dobre 3 km/h. Zmachałam jedną z dłuższych wycieczek rowerowych w tym roku, mimo mżawki i wilgoci fajnie było!!
I dwie skrzyneczki!
Skrzynka gołębiowa
Tym razem podniosłam poprzeczkę – a więc 200 km.
Z założenia miałam dzisiaj nie jeździć, zakichana pogoda, ale tak mnie coś naszło, że mogłabym pojechać do sklepu rowerowego i kupić nowe ochraniacze, bo te obecne po sezonie do niczego się już nie nadają. Tak ogólnie to jestem, jakby to rzec – „rowerową królewną” i rzadko ruszam w niesprzyjające warunki pogodowe.
Pretekst znalazłam i nawet ochota mnie niecodzienna wzięła. Za oknem mokro, może nie jakiś ulewny deszcz, ale mżawka. Medytowałam długo, czy ubrać komplet przeciwdeszczowy (czyli ogumienie od stóp do głów) czy zwykłe ciuchy rowerowe. Wypadło, że spodnie p/deszczowe, góra zwykła kurtka.
Po 2 kilometrach trochę żałowałam, ale wykoncypowałam sobie, że jak się porządnie zmacham, to uwolnione ciepło mnie wnet osuszy. I jakoś dotarłam do sklepu „Bike Brother”.
Tam spotkałam kolegę Polaka, pracującego tam od chyba 3 lat. Krzychu wypatrzył mnie z tarasiku i zbiegł na dół, pytając czy przyjechałam serwisować rowerek. Ja na to, że nie całkiem, bo mam jeszcze trochę dni do wyjeżdżenia. Zakupiłam nowe ochraniacze i wpadłam na pomysł wymiany opon na cieńsze. Krzysztof szybko znalazł odpowiednie, wymienił, poczęstował kawą na zapleczu sklepu (fajnie mieć takich znajomych), zamontował też nowe v-breaki z tyłu, bo stare już się nieco zużyły.
Jeszcze tylko spojrzałam na reklamę czerwcowego maratonu, ale niestety… wtedy będę w Polsce.
Umówiona na darmowy serwis za dwa tygodnie pojechałam okrężną drogą do domu, koło jeziora i zahaczywszy o szkołę kamieniarską.
Budynek szkoły kamieniarskiej - Steinskole
Szkoła stoi na ogromnej skale i zawsze mnie korciło by tam wjechać. Mimo zdechłej pogody postanowiłam zrobić to dzisiaj. Potem wypatrzyłam z góry jakiś sklep i zapragnęłam się napoić. W sklepie okazało się, że znowu oferują darmową kawę a napisana odręcznie kartka informowała: „Lubisz i masz ochotę na kawę, usiądź i napij się”. A obok stolik z ciepłą kawą i kawałkami ciasta. Za darmochę. Czy to dzień darmowej kawy ? – pomyślałam, ale nie już skorzystałam.
Nietypowa jak na Norwegię zabudowa blokowa...
Potem już tylko do domu, na nowych oponach. Czułam się jakbym jechała z wiatrem. Och co za ulga, średnia prędkość wzrosła o dobre 3 km/h. Zmachałam jedną z dłuższych wycieczek rowerowych w tym roku, mimo mżawki i wilgoci fajnie było!!
I dwie skrzyneczki!
Skrzynka gołębiowa
- DST 20.20km
- Teren 3.30km
- Czas 01:17
- VAVG 15.74km/h
- VMAX 40.30km/h
- Temperatura 6.0°C
- HRmax 166 ( 89%)
- HRavg 130 ( 69%)
- Kalorie 608kcal
- Podjazdy 158m
- Sprzęt Brosik
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 1 kwietnia 2013
Kategoria Geocaching, Nie warte uwagi ;)
Årabrot
Podczas gdy w Polsce zimowa aura w pełni, ja cieszę się ze słońca. Temperaturka nad samym morzem ok. 4, nieco bliżej centrum 7 stopni. Ubrałam się zapobiegawczo ciepło, ale okazało się, że o jedną warstwę za dużo.
Na dowód pięknej pogody nie pozostaje mi nic innego jak zapodać kilka zdjęć.
Wstęp na teren pastwiska, tam też po kesza
Nie obyło się bez podziwiania widoków
Dzisiaj keszowanie i po wycieczce mycie roweru.
Mycie roweru, czas najwyższy!! Lany poniedziałek tylko dla rowerów!!
Na dowód pięknej pogody nie pozostaje mi nic innego jak zapodać kilka zdjęć.
Wstęp na teren pastwiska, tam też po kesza
Nie obyło się bez podziwiania widoków
Dzisiaj keszowanie i po wycieczce mycie roweru.
Mycie roweru, czas najwyższy!! Lany poniedziałek tylko dla rowerów!!
- DST 13.03km
- Teren 2.40km
- Czas 00:52
- VAVG 15.03km/h
- VMAX 33.60km/h
- Temperatura 6.0°C
- HRmax 145 ( 77%)
- HRavg 116 ( 62%)
- Kalorie 293kcal
- Podjazdy 108m
- Sprzęt Brosik
- Aktywność Jazda na rowerze