Informacje

  • Wszystkie kilometry: 9989.70 km
  • Km w terenie: 3234.92 km (32.38%)
  • Czas na rowerze: 28d 01h 51m
  • Prędkość średnia: 14.65 km/h
  • Suma w górę: 54668 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Vampire.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Środa, 4 sierpnia 2010 Kategoria Geocaching, NORWAY

Skokland znowu

Po pracy długo się zastanawiałam czy ruszyć "cztery litery" czy nie. W końcu o 18.00 postanowienie zapadło. W zanadrzu miałam jedno jeszcze zadanie - "zasadzenie" kesza, mojego pierwszego w Norwegii. W pudełku po rozpuszczalnym mleczku do kawy, ze szczelną pokrywką załądowałam piłeczkę golfową, naszywkę opencachingową, drewniany krzyżyk na rzemyku znaleziony podczas ostatniej wyprawy po wyspie Lysøya, logbook z ołówkiem i zalaminowaną informację czym jest znalezisko. Wszystko to szczelnie zapakowane w woreczek strunowy miało stanowić mojego kesza.
Pogoda nawet dopisywała, po dniu z deszczem, wyszło wspaniałe słońce i po drodze musiałam się rozbierać. Nawet podciągnęłam rękawy i nogawki, bo zrobiło się cholernie ciepło.

W drodze do Skokland © Sinead


W końcu zjechałam z królewskiej "47" (R47-Riksveien) w boczną asfaltową drogę, bez żadnego samochodu, skręcając na wschód. Jechało się spokojnie, pośród ogrodzonych pastwisk, ułożonych pozornie bezładnie po zielonych wzgórzach i pagórkach. Gdzie niegdzie kawałek drogi prowadził przez las a potem asfaltówka wspięła się pod górę. Chwilę nawet zastanawiałam się czy nie zawrócić, gdyż moja "wspinaczkowa" forma raczej kiepsko ostatnio. Ale chęć dojechania do końca drogi wygrała. Wszak kesz był już podpisany, że dziś został założony, więc musiałam jechać dalej.

Pastwiska Skokland © Sinead


Chciałam dojechać do niewielkiego jeziorka, które już w oddali majaczyło. Niestety, ogrodzenie pod prądem i koniec drogi uniemożliwiły mi to. Pozsotało mi więc znalezienie miłego miejsca na schowanie kesza. Wybór padł na zwał kamieni pod jednym z drzew, tuż za ogrodzeniem. Namierzyłam koordynaty i skrzętnie go ukryłam. Chwilkę jeszcze rozkoszowałam się widokami i ciszą, by wziąć zakręt o 180 stopni i wrócić do domu.
Skokland, na krańcu drogi © Sinead
  • DST 14.00km
  • Teren 4.00km
  • Czas 00:57
  • VAVG 14.74km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Brosik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Te "klimatyczne badyle" to nic innego jak zardzewiałe pęta metalowej siatki, której pewno nikt nigdy nie założył...:)
Vampire
- 07:27 poniedziałek, 9 sierpnia 2010 | linkuj
Super blog, ciekawe miejsca i dobre zdjęcia. pozdrawiam
mrozin
- 09:40 piątek, 6 sierpnia 2010 | linkuj
Cudownie :)
DaDasik
- 09:15 piątek, 6 sierpnia 2010 | linkuj
Ładnie kolory wyszły. Podoba się.
sender
- 08:47 piątek, 6 sierpnia 2010 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa sobot
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl