Sobota, 23 maja 2009
Kategoria NORWAY
Biedna Norwegia...;)
Miał dzisiaj być cykl pt: "Biedna Norwegia", ale po godzinie jazdy, kiedy zza chmur wyszło słońce, tematyka mi się zmieniła...:). Ale i tak wrzucę kilka "biednych" zdjęć, żeby nie było, że Norwegia to kraina mlekiem i miodem płynąca...;)
Wybrałam się, po raz nie wiem już który, na Karmøy. Tym razem jednak postanowiłam zjeździć północną część wyspy.
No więc zaraz za mostem skręciłam w prawo, tak jak leci szlak M. Północnego. Jednak nieco dalej szlak odbija w lewo, na zachód, ja zaś pojechałam dalej prosto, na północ. Tutaj okolica zaczęła obfitować w moje ulubione, malowane skrzynki pocztowe. Kilka "upolowałam", więc potem je wrzucę.
Po mojej prawej ręce rozciągał się widok na Haugesund po drugiej stronie brzegu, niekiedy zasłaniany przez wielkie zbiorniki paliwa i gazu firmy STAT OIL. Oczywiście, jak to w tych okolicach, krajobraz był zdominowany przez wszystko co związane z morzem - woda, statki, kutry, łodzie i warsztaty rybackie.
Przejechałam sobie więc Nordbø, Storasund, potem Litlasund, by dotrzeć prawie na sam północny skrawek wyspy z miasteczkiem Vik. W zasadzie to nie wiem czy to miasto - jak na polskie warunki to raczej wieś (chodzi o rozległość i liczbę mieszkańców), ale tutaj mam Vik na mapie całkiem całkiem grubszą czcionką zaznaczone. Okrążyłam tu parę ulic i zakamarków, w tym most zwodzony na jakąś wysepkę, podelektowałam się widokami na morze i w chwili kiedy wyszło słońce, zaczęłam się czuć jeszcze lepiej.
Jeszcze parę ujęć z biedą:
I co odechciało się Norwegii?? ;)
A ja tam uważam, że całkiem ładnie. Przynajmniej w niektórych miejscach można poczuć się całkiem swojsko:)
Ale najlepszą częścią wycieczki, o której nie wiedziałam, była zwiedzanie kopalni rud miedzi i jeszcze jakiś tam innych metali. Nie znam jeszcze po norwesku wszystkich nazw, więc musi zostać tylko ta miedź.
W czerwcu 1865 kopalnia rozpoczęła swoją działalność. W tamtych latach kopalnia była największym dostawcą miedzi w całej Norwegii i dostarczała ok. 70% całej miedzi dla rozwijającego się przemysłu. Na początku liczyła tylko 12 pracowników, lecz wkrótce potem pracowało w niej ok. 3000 robotników, którzy przenieśli się tutaj z całymi rodzinami.
Obecnie, po definitywnym zamknięciu kopalni w 1972 r. mieści się tu muzeum, nie tylko w budynkach ale także w okolicy, gdzie można podziwiać resztki wytapialni, urządzeń używanych dawniej i wyrobisko ze stojącą zieloną wodą.
Wypad w okolice jest darmowy, więc zrobiłam sobie rundkę. Sam budynek muzeum jest otwarty od 26 maja, więc przyjechałam trochę za wcześnie. Niestety liczy się tylko sezon turystyczny...
Ale i tak jazda wokół nieco rozległego terenu kiedyśniejszej kopalni jest ciekawa. A więc kopalnię otacza wysoki kamienny mur, nad nim góruje wieżyczka z dzwonem, który obwieszczał przerwy w pracy i koniec dnia roboczego.
Ale najciekawszy jest fakt, że z miedzi tutaj wydobywanej została "ulepiona" Statua Wolności w Nowym Yorku. Oczywiście było w tej sprawie sporo kontrowersji i wielu rościło sobie prawo do uznania, że światowy symbol NY City, ma korzenie u niego. Ale wykonane dokładne i naukowe ekspertyzy wyjaśniły ostatecznie, że miedź z której jest zrobiona statua, pochodzi właśnie z Visnes. Ta tę cześć postawiono tutaj małą replikę.
Potem umęczona zwiedzaniem pognałam z powrotem, prosto do domu. Jakieś 25 km dalej :)
Wybrałam się, po raz nie wiem już który, na Karmøy. Tym razem jednak postanowiłam zjeździć północną część wyspy.
Zdjęcie z wycieczki rowerowej© Sinead
No więc zaraz za mostem skręciłam w prawo, tak jak leci szlak M. Północnego. Jednak nieco dalej szlak odbija w lewo, na zachód, ja zaś pojechałam dalej prosto, na północ. Tutaj okolica zaczęła obfitować w moje ulubione, malowane skrzynki pocztowe. Kilka "upolowałam", więc potem je wrzucę.
Po mojej prawej ręce rozciągał się widok na Haugesund po drugiej stronie brzegu, niekiedy zasłaniany przez wielkie zbiorniki paliwa i gazu firmy STAT OIL. Oczywiście, jak to w tych okolicach, krajobraz był zdominowany przez wszystko co związane z morzem - woda, statki, kutry, łodzie i warsztaty rybackie.
Zdjęcie z wycieczki rowerowej© Sinead
Przejechałam sobie więc Nordbø, Storasund, potem Litlasund, by dotrzeć prawie na sam północny skrawek wyspy z miasteczkiem Vik. W zasadzie to nie wiem czy to miasto - jak na polskie warunki to raczej wieś (chodzi o rozległość i liczbę mieszkańców), ale tutaj mam Vik na mapie całkiem całkiem grubszą czcionką zaznaczone. Okrążyłam tu parę ulic i zakamarków, w tym most zwodzony na jakąś wysepkę, podelektowałam się widokami na morze i w chwili kiedy wyszło słońce, zaczęłam się czuć jeszcze lepiej.
Jeszcze parę ujęć z biedą:
Stara rudera© Sinead
blaszak© Sinead
rupieciarnia czy melina??;)© Sinead
Zrujnowana buda...© Sinead
I co odechciało się Norwegii?? ;)
A ja tam uważam, że całkiem ładnie. Przynajmniej w niektórych miejscach można poczuć się całkiem swojsko:)
Ale najlepszą częścią wycieczki, o której nie wiedziałam, była zwiedzanie kopalni rud miedzi i jeszcze jakiś tam innych metali. Nie znam jeszcze po norwesku wszystkich nazw, więc musi zostać tylko ta miedź.
W czerwcu 1865 kopalnia rozpoczęła swoją działalność. W tamtych latach kopalnia była największym dostawcą miedzi w całej Norwegii i dostarczała ok. 70% całej miedzi dla rozwijającego się przemysłu. Na początku liczyła tylko 12 pracowników, lecz wkrótce potem pracowało w niej ok. 3000 robotników, którzy przenieśli się tutaj z całymi rodzinami.
Zdjęcie z wycieczki rowerowej© Sinead
Obecnie, po definitywnym zamknięciu kopalni w 1972 r. mieści się tu muzeum, nie tylko w budynkach ale także w okolicy, gdzie można podziwiać resztki wytapialni, urządzeń używanych dawniej i wyrobisko ze stojącą zieloną wodą.
Wypad w okolice jest darmowy, więc zrobiłam sobie rundkę. Sam budynek muzeum jest otwarty od 26 maja, więc przyjechałam trochę za wcześnie. Niestety liczy się tylko sezon turystyczny...
Muzeum kopalni w Vigsnes© Sinead
Ale i tak jazda wokół nieco rozległego terenu kiedyśniejszej kopalni jest ciekawa. A więc kopalnię otacza wysoki kamienny mur, nad nim góruje wieżyczka z dzwonem, który obwieszczał przerwy w pracy i koniec dnia roboczego.
Wieża w kopalni© Sinead
Pchacz do wagoników?© Sinead
Ale najciekawszy jest fakt, że z miedzi tutaj wydobywanej została "ulepiona" Statua Wolności w Nowym Yorku. Oczywiście było w tej sprawie sporo kontrowersji i wielu rościło sobie prawo do uznania, że światowy symbol NY City, ma korzenie u niego. Ale wykonane dokładne i naukowe ekspertyzy wyjaśniły ostatecznie, że miedź z której jest zrobiona statua, pochodzi właśnie z Visnes. Ta tę cześć postawiono tutaj małą replikę.
Oczywiście Statua Wolności, ale oczywiście nie w NY ;)© Sinead
Potem umęczona zwiedzaniem pognałam z powrotem, prosto do domu. Jakieś 25 km dalej :)
- DST 55.88km
- Teren 23.00km
- Czas 03:35
- VAVG 15.59km/h
- VMAX 41.00km/h
- Temperatura 15.0°C
- Podjazdy 857m
- Sprzęt Brosik
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Dla mnie szokiem było gdy w centrum Oslo obaczyłem starszego faceta z bardzo długą brodą, długimi siwymi włosami, tylko w płaszczu ortalionowym i gumiakach
Pozdrawiam Kajman - 06:12 poniedziałek, 25 maja 2009 | linkuj
Komentuj
Pozdrawiam Kajman - 06:12 poniedziałek, 25 maja 2009 | linkuj