Informacje

  • Wszystkie kilometry: 9989.70 km
  • Km w terenie: 3234.92 km (32.38%)
  • Czas na rowerze: 28d 01h 51m
  • Prędkość średnia: 14.65 km/h
  • Suma w górę: 54668 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Vampire.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Niedziela, 23 sierpnia 2009 Kategoria NORWAY

Południowy Karmøy

Korzystając z ułatwień, jakie tutejsze norweski transport publiczny daje, zaplanowałam wycieczkę na południową część wyspy. Do tej pory udało mi się tylko dojechać do jej środkowej części, niestety zapuszczenie się na jej południowy kraniec wymagałoby zrobienia ponad 120 km na co moja kijowa kondycha nie pozwala.
No więc z pomocą autobusową (rower za darmo) dojechałam do Koperviku, stolicy wyspy, leżącej na wschodnim jej wybrzeżu. Stąd prowadzą dalej dwie główne drogi na południe: większa Rv47 pędząca do Skudeneshavn zachodnim wybrzeżem i mniejsza "511" okalająca wyspę od wschodu.
Wybrałam tę mniej uczęszczaną, gdyż tam mnie jeszcze nie było.
Po drodze spotkałam znajomą pielęgniarkę ze szpitala, która właśnie wracała ze swoimi dzieciakami z dziecięcych mistrzostw w piłce nożnej (lokalnych mistrzostw, lokalnych). Dalej minęłam Stokkastranda z górującą nad wioseczką górą Håvelifjellet. Zbliżywszy się do Tømmervik ujrzałam po mojej lewej ręce wyspę, na której przeżyłam koszmarną przygodę (chyba jeszcze jej tutaj nie opisałam - muszę to wkrótce zrobić). Krótko potem miałam odbić w prawo, na zachód i drogowskazy rowerowe jasno to wskazywały.

Żaba się wyłania... © Sinead

Zapuściłam się więc w niezamieszkane rejony wyspy, gdzie jak się okazało panują wrzosy i jeziora. Droga była szutrowa i szara, jak dzień dzisiaj. "Wdrapałam" się na 34 m n.p.m i wszędzie, gdzie okiem sięgnąć, widać było połacie niskiej kosodrzewinki i mnóstwo, ale to mnóstwo wrzosu! Fioletowe dywany zachęcały wręcz do postawienia tam stopy, jednak szybko przekonałam się, że bez gumiaków to daleko nie zajdę.

Wrzosowisko cz.II © Sinead

Jak niemal wszędzie w Norwegii kroczenie nieprzetartymi szlakami kończy się na bagnisku, mokradle i temu podobnych wilgotnych miejscach. Pojechałam więc dalej, mijając jeszcze po drodze ule. Z pewnością miód z wrzosu będzie się wspaniale sprzedawał. Tyle tylko, że coś ostatnio słyszy się wieści, że pszczół coraz mniej.

Wrzosowiska © Sinead

W końcu muszę przyznać teren zrobił się nieco nudnawy, zero drzew, gdzie nie spojrzeć pagórek z zielono-filetowymi ciapkami. W okolicy jezior, które trzeba było dwukrotnie przejechać można było dostrzec przyczajone w w krzakach samochody wędkarzy. Co ciekawe w Norwegii można łowić ryby bez zezwolenia w morzu, ale w rzekach i jeziorach już nie. Wtedy trzeba wykupić, tzw. fiskekort, która ważna jest na określony region lub nawet tylko na dane jezioro. Ale amatorów nie brakuje.
W okolicy Ferkingstadskogen (Las Ferkingstad), zanim wjechało się w przyjemną leśną drogę, minęłam jezioro Ytra Holmavatnet. Przy jednym z jego brzegów spostrzegłam jakieś dziwne białawe, powykręcane rogi leżące pokotem na ziemi. Miałam wrażenie, że jest to jakiś dziwne cmentarzysko jeleni, łosi czy innego rogactwa. Podjechałam bliżej a tu... po prostu wybielałe pniaki dawno połamanych drzew. Trzeba jednak przyznać, że z daleka wyglądało majestatycznie i tajemniczo.

Pobojowisku, tylko po czym... © Sinead

W sumie dalej bez większych przygód dotarłam na zachodni brzeg wyspy, do miejscowości Ferkingstad. Prawdopodobnie w VII w. n.e rezydował tam Król Ferking, pół legendarny, pół prawdziwy król, z krwią Wikinga, który większość swojego życia spędził na łodziach. Zasłynął jednak z tego, że w okolicy za jego czasów powstało kilka dużych domów z kamienia oraz z bitwy jaką stoczył niedaelko stąd z innym pretendującym do władzy możnym Augvaldem. Augvald oczywiście poległ ;)

Karmøy © Sinead

Niemal nad samym brzegiem, pośród zwałów kamieni i skał, stoi krzyż upamiętniający marynarzy, którzy zginęli niedaleko na morzu. Przyznam szczerze, że miejsce miało swoją magię. Jeszcze zanim do krzyża się dotarło mała tabliczka z tekstem pod pleksiglasem głosiła, iż w tej okolicy odkryto grobowce dawnych wikińskich wojowników. Linka przy maszcie obok telepała się na wietrze, uderzając w metal i wydając złowrogi dźwięk. A co tam, najwyżej duchy Wikingów mnie trochę postraszą :)

Tu leżą pochowani... © Sinead

Ale wracając do krzyża... Stałam tam, na jednej ze skał. Zimnica od morza dawała się we znaki. Wiatr dął i świstał w uszach - nic innego nie mogłam słyszeć, prócz szumu rozbijających się o skały fal. Fantastycznie było. I to wszystko jednocześnie dające jakąś ciszę i ukojenie w duszy. Niesamowite. Może potem wrzucę mały filmik:)
I tak stałam, i stałam, i stałam, podziwiając niespokojność morza. Chwilami woda znajdowała ukojenie między ramionami zimnych skał, uspokajając się, zamieniając w białą pianę i odpływając cicho. Ta wspaniała surowa natura!!!

Przełamując fale... © Sinead
  • DST 56.95km
  • Teren 33.50km
  • Czas 03:16
  • VAVG 17.43km/h
  • VMAX 43.50km/h
  • Sprzęt Brosik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
yeti moja radość podyktowana była tym, że sam przez dłuższy czas pozbawiony byłem łączności z wirtualnym światem, a teraz mam zbyt mało czasu by nadrobić stracony czas :) ..... ja także podobnie jak Ty i inni baaaardzoo się cieszę, że Vampire znowu zaczęła robić wpisy :) ... Pozdrowionka !!
Tortue
- 15:11 piątek, 25 września 2009 | linkuj
ja się zdecydowanie z Tortue nie zgadzam.
i czekam z niecierpliwością na nowe wpisy jak i zaległe :)
u Ciebie już chyba coraz zimniej?
pzdr
yeti
- 20:40 poniedziałek, 21 września 2009 | linkuj
Chociaz ty jednej doceniasz przerwe w pisaniu. Ale mam jeszcze zaleglosci :)
Vampire
- 07:58 poniedziałek, 21 września 2009 | linkuj
...Plaża wymarłych łosi, krzyż upamiętniający śmierć marynarzy, "tu leżą pochowani ... ", "zimnica od morza"..... - Vampire czyżby to była to wycieczka - "Szlakiem nadmorskich cmentarzysk"? ... ale - dla dla szumu rozbijających się o skały fal nawet w takim miejscu warto "zacumować" .....
Ps.Fajnie,że miałaś przerwę w pisaniu, nie muszę dużo nadrabiać w czytaniu :).
Pozdrawiam !! Czekam na filmik:)
Tortue
- 07:35 poniedziałek, 21 września 2009 | linkuj
Oj,oj, zasiałeś we mnie niepewność; czyżbym dotykając jeden z tych, zdawałoby się korzeni, poruszyłam zbielałe kości mamutów ;D
Vampire
- 05:05 poniedziałek, 21 września 2009 | linkuj
Jesteś pewna, że to korzenie drzew? Taka mistyczna kraina, wszystko jest możliwe:)
Kajman
- 22:11 niedziela, 20 września 2009 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa wstaw
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl