Wtorek, 20 maja 2014
Kategoria Nie warte uwagi ;)
Kotowice i Utrata
Hejka!! I znowu na siodełko w takim samym towarzystwie jak wczoraj, z siorą, która chyba łapie cyklozę!!
Wczoraj odkryłam, iż długo nie używane rowery i łańcuchy skrzypiały i rzęziły, więc dzisiaj po południu zabrałam się za ich czyszczenie i smarowanie, by dzisiaj się lżej jechało. Ale co z tego? Pierwsza część traski to kałuże i błoto przez las, ale czadersko.
Rowery znowu uświnione!
Potem spotkana rowerzystka, która wybiera się do Rumunii na wycieczkę rowerową a za tydzień w Himalaje. Fajnie się pogadało ale czas było pedałować dalej do Kotowic.
Z Kotowic do Utraty na wieżę widokową prowadziła nas kostka, więc cztery litery wytrzęsło. Ostatnio jednak jak tędy jechałam do pokonania była z kolei woda po kolana :). Dla przypomnienia :)
Pod wieżą poznałyśmy Łukasza, który robił małe rowerowe przeszpiegi w okolicy. Siostra wlazła na wieżę, ja sobie tym razem darowałam, bo siedziałam już tam ze dwa razy. Potem już we trójkę zawróciliśmy do Kotowic i każdy w swoją stronę.
Końcóweczka już tylko koło domu, po wałach, na których szał różnej maści "sportowców", rowerzyści, ci bardziej i mniej profesjonalni, biegacze, paniusie z kijami do nordic walking, a na niebie ze cztery paralotnie z napędem.
Widać, że polskie społeczeństwo się uruchomiło!! I dobrze !
Wczoraj odkryłam, iż długo nie używane rowery i łańcuchy skrzypiały i rzęziły, więc dzisiaj po południu zabrałam się za ich czyszczenie i smarowanie, by dzisiaj się lżej jechało. Ale co z tego? Pierwsza część traski to kałuże i błoto przez las, ale czadersko.
Rowery znowu uświnione!
Potem spotkana rowerzystka, która wybiera się do Rumunii na wycieczkę rowerową a za tydzień w Himalaje. Fajnie się pogadało ale czas było pedałować dalej do Kotowic.
Z Kotowic do Utraty na wieżę widokową prowadziła nas kostka, więc cztery litery wytrzęsło. Ostatnio jednak jak tędy jechałam do pokonania była z kolei woda po kolana :). Dla przypomnienia :)
Pod wieżą poznałyśmy Łukasza, który robił małe rowerowe przeszpiegi w okolicy. Siostra wlazła na wieżę, ja sobie tym razem darowałam, bo siedziałam już tam ze dwa razy. Potem już we trójkę zawróciliśmy do Kotowic i każdy w swoją stronę.
Końcóweczka już tylko koło domu, po wałach, na których szał różnej maści "sportowców", rowerzyści, ci bardziej i mniej profesjonalni, biegacze, paniusie z kijami do nordic walking, a na niebie ze cztery paralotnie z napędem.
Widać, że polskie społeczeństwo się uruchomiło!! I dobrze !
- DST 22.06km
- Teren 9.50km
- Czas 01:35
- VAVG 13.93km/h
- VMAX 28.30km/h
- Temperatura 26.0°C
- HRmax 151 ( 81%)
- HRavg 107 ( 57%)
- Kalorie 377kcal
- Podjazdy 64m
- Sprzęt Brosik
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Ta pani na zdjęciu się raczej uNIEruchomiła i to na torach?
yurek55 - 21:41 wtorek, 20 maja 2014 | linkuj
Komentuj